Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kor: Tata się uśmiechnął.
I teraz spróbował spowrotem.
O, udało się samodzielnie nawet
Spróbował się rozciągnąć jakoś nogami.
A dokładniej?
Prostująć jedną nogę, stawiając ją w bok i jakby próbując stanąć na drugiej.
O, to się nawet udało.
Spróbował podnieść nogę najwyżej, jak mógł.
Podniósł na wysokość mniej więcej taką, że noga jest prostopadła do tułowia. Tata się odwrócił plecami.
-O co chodzi tato?
Kor: -Nic… - odpowiedział prawie niesłyszalnie.
-No o co chodzi? - postawił nogę na ziemi.
Niech ktoś ją tylko ruszy w złych intencjach a będzie miał wpie*dol życia.
Kor: -Odstawiłaś już nogę na podłogę? Killer: To się zgadza. Szara to kruszynka Czerwonego i jego podopieczna.
-Tak.
Nikt jej nie tknie w złych intencjach. Nawet Biała.
Kor: Tata westchnął i się odwrócił. Ma twarz zalaną rumieńcem. Killer: No cóż… Biała mogła by to akurat zrobić, wcześniej zabijając Czerwonego, ale tego nie zrobi. Sama stwierdziła, kocha jego i wszystkie Diamenty.
-Co się stało niby?
I tak będzie walczył wszystkim czym ma. Podszedł do tej dwójki, korzystając z swojej broni jak z laski. -I jak Szara, cioci się podoba płaszczyk?
Kor: -Umm… - tata ucieka wzrokiem. Killer: -Tak! - krzyknęła wesoło Szara. Biała tylko się ładnie uśmiechnęła do Czerwonego.