Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kor: -Mhm… Mówiła, że fuzja jest jak nałóg i potem nie można bez niej wytrzymać… Mroczny: -Okej uwu
juhu~ Tuli tuli
-Aha. -powiedział kiwając główką. -Nic nie jeat trucizną ani n8c nie jest lekarstwem. Wszystko zależy od dawki.
Mroczny: Wszyscy robią tuli tuli uwu Kor: -Według mojej mamy lepiej nie ryzykować…
Wzięła je na barana i szuka kantorka
-To… Może chociaż się poprzytulamy?
Mroczny: Żadnego takiego w okolicy nie widać. Kor: -Jasne… Czemu nie…
Szukańsko dalej
No to ją tuli.
Mroczny: Nie ma. Łe. Kor: A tata przytulił ich obu.
Zaczął mruczeć przyjaźnie.
Dalej szuka
Kor: -Dzięki… - powiedziała cichutko Różowa. Mroczny: Wyników brak.
Poszła do najbliższej piekarni
A on położył swoją główkę na jej ramieniu.
Mroczny: -Dzień dobry. - powitała ją ekspedientka. Kor: Tata zobaczył, że jest tutaj piątym kołem u wozu i zaczął się zbierać do wyjścia.
Dalej się tak przytula do niej.
Kor: -Vergis… Posiedź tu jeszcze chwilę, ale potem… Idź. Nie chcę żeby mój brat miał przeze mnie problemy…
-Rozumiem. -po czym zdjął główkę z jej ramienia i położył się na jej kolanach.
Kor: Trwają razem w milczeniu.