Nowy Asgard

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Mówiąc krótko i zwięźle, to właśnie zostałem wezwany w związku z podejrzniami, że to ja wywołuje bliżej nieokreślone magiczne anomalię w kilku najbliższych Galaktykach. Okazałem się niewinny i właśnie miałem się stąd zmywać razem z Proxy… Ale wtedy spotkałem Ciebie.
Vergis:
Biała mu dała buziaka w czoło.
-I właśnie za to Ci dziękuję… Między innymi… No bo wiesz… Staram się zmienić, ale jeszcze nie zrobiłam tego w całości.

[Andreas D.]

korobov

-Sama zauważyłam. A że Midgard jest najbardziej umagiczniony, to zwiedziłam kilka światów.
Vergis
-Rozumiem.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-A więc… Masz jakąś radę co do mojego… Nienaoliwionego trybika? - spytał się, kierując wzrok w kierunku Proxy.
Vergis:
-I… Przypominasz mi trochę moją siostrę kiedy byłyśmy jeszcze dziećmi.

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Ale jak to?
Czarna
-Pierwszy raz się z tym spotykam… Problemem jest magia akurat. A niestety nie mam możliwości diagnostycznych.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
-No… Normalnie. Nawet trochę masz oczy jak ona. I tak jak ona mówisz wręcz podejrzanie mądrze jak na swój wiek.
Czarna:
-A więc… Jeśli dostaniesz trochę materiału do badań, będziesz mogła wytworzyć coś do nasmarowania?

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Magia wariuje. Nie mam narzędzi diagnostycznych.
Vergis
-Po prostu mam mądrą rodzinę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-No cóż… Może ty masz coś jeszcze do powiedzenia?
Vergis:
-Jak dla mnie mądrość twojej rodziny skończyła się na dziadku i babci.

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Nie spotkałem ich… I żałuję…
Czarna
-Trochę tu zostanę i tobie też to proponuję?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
-Byli świetnymi osobami. Jestem pewna, że by Cię kochali.
Czarna:
-Mam Ziemię do ochronienia, nie mam czasu na odpoczynek.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Chodzi o zawirowania przestrzeni magicznej. Wbrew pozorom ma to wpływ na świwt materialny. Poza światami posiadającymi Wszechrodziców.
Vergis
-A… Co z moim bratem, Jorgumaudem?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-My mamy Thora. Przecież zobowiązał się do ochrony Ziemi… A idąc obecnym tokiem myślenia, to on jest Wszechojcem, prawda?
Vergis:
-Cóż… Nieprzyjemna osoba, a w każdym razie strasznie nieufna i podstępna. Taki tylko, ale na opak.

[Andreas D.]

korobov

Vergis
-Przepraszam, ale nic nie zrozumiałem. Mogłaby pani powtórzyć?
Czarna
-A no właście, gdzie jest Gromowładny?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Vergis:
-Po prostu ma cechy charakteru wręcz przeciwne do tego jakie masz ty.
Czarna:
-Thor podobno jest na jakiejś misji.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Polecam zostać.
Vergis
-A, rozumiem. Czyli chyba byśmy się nie dogadali.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
-Jestem bardziej potrzebny tam niż, niż tutaj.
Vergis:
-Może byście się polubili, kto wie? Nigdy nie wiadomo jak to będzie z rodzeństwem.

[Andreas D.]

korobov

Czarna
Wrstchnęła tylko.
-Heimdallu, jaka sytuacja?
Vergis
-Jak z panią.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
// Heimdall jest w środku pomieszczenia, a oni są na zewnątrz //
Vergis:
-Słucham?

[Andreas D.]

korobov

Czarna
-Zsczekaj, porozmawiam z Heimdallem.
Vergis
-Znaczy… Na początku pani bolała w oczy… Po prostu ta cała biel… A teraz…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Czarna:
Stark nie ruszył się z miejsca, nie mówiąc ani słowa.
Vergis:
-Jestem paradoksalnie jeszcze bardziej zmienna od mojej siostry… Która sama ze swojej natury potrafi być bardzo zmienna. No cóż…

[Andreas D.]

korobov

Czarna
A ona poszła do środka.
Vergis
-Aż tak źle chyba nie jest?