Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kor: Jak na razie tata zaczyna się powoli budzić. Killer: Biała się uśmiecha wesoło do Czerwonej i Szarej.
-Chcesz iść do cioci? -powiedział do Szarej, idąc już normalnie.
Killer: -Tak, chcę jej pokazać pelerynkę, a potem do ciebie wrócić! - odpowiedziała wesoło.
Stanął i puścił ją, by ta mogła do niej pójść.
Sobie więc leży.
Killer: Szara pobiegła do Białej i zaczęła z nią energicznie rozmawiać z dużą ilości gestów od Szarej. Kor: -Śpisz? - spytał się tata.
A on się oparł o swoją broń przyzwaną, którą jest maczugo-buławo-młot i patrzył na to.
-Niedawno się obudziłem…
Killer: Najwidoczniej Białej się podoba pelerynka. Albo że Czerwony dał Szarej pelerynkę. Albo oba na raz. Kor: -W porządku. Chcesz leżeć, czy spróbujesz chodzić?
-Spróbuję.
Uroczy ten Diamencik…
Kor: Tata przestał obejmować Vergisa i usiadł na brzegu łóżka. Killer: I taki niewinny…
Spróbował uśiąść.
Kor: Udało się. Przynajmniej tyle…
Spojrzał się na tatę i się lekko uśmiechnął. -Próbujemy?
Kor: Tata odwzajemnił uśmiech i wstał, a następnie podał rękę Vergisowi. -Próbujemy.
Wziął rękę i spróbował powstać.
Z pomocą taty się udało. Ogon to dobra równowaga.
-Dobrze, że mam ogon.
-Nawet bardzo dobrze.