Las Nieznandia [ZIEMIA?]
-
-
-
Woj2000
-Zawsze jest jakaś nadzieja, Perydot, pamiętaj o tym. - kontynuował budującą mowę - I, mimo wszystko, nawet my ją mamy. Podobnie jak mamy szansę na wydostanie się stąd. Ten koń nie sprowadził nas tu bez powodu, więc coś tu na pewno musi być. A jak faktycznie będzie to… zawsze możemy wejśc do tej całej willi i po prostu poszukać wskazówek, gdzie znajduje się wyjście z lasu lub ta cała Adelajda. Na pewno sobie jakoś poradzimy. Ewentualnie po prostu weźmiemy kawał żelastwa i z pomocą twoich metalowych mocy stąd odlecimy. Innymi słowy: coś się wymyśli. Ale musimy wziąć się wszyscy w garść i nie poddawać się.
-
Andrzej_Duda
Perydot wciąż trochę popłakuje, ale zdecydowanie nie jest to tak drastyczna rozpacz jaka u niej występowała dosłownie przed chwilą. Po wysłuchaniu całości mowy puściła Andy’ego, a następnie otarła twarz z łez i się lekko uśmiechnęła do wybawcy jej psychiki.
-Tak… Tak… Jakoś sobie… Poradzimy. Masz rację Andy, poradzimy sobie… - powiedziała cicho sama do siebie, powoli dochodząc już do dawnej siebie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
- W takim razie, pierwsze co trzeba zrobić, to rozejrzeć się tu bardziej i jeszcze raz. - powiedział równie zdeterminowany - W końcu ten koń nie zaprowadził nas tu bez powodu. Jeśli to nic nie da, to po prostu wejdziemy do tego domu i poszukamy jakiś wskazówek tam. W końcu nie uwierzę, że ten cały Endicott nie prowadził jakichś notatek.
-
-
-
-
-
-
-