Nowy Jork [ZIEMIA]
-
Andrzej_DudaKor:
Symbiont zastosował ponownie sztuczkę z mackami. Zostawił za sobą już około 70 opętanch ludzi.
-Ma proszę pani, ale pan Stark mnie zabije jak się dowie o tym wszystkim! - powiedział, przylepiając zombie po drodze do podłoża i chuśtając się przed siebie.
Killer:
-O, jest Pan fanem moich komiksów? - spytał się, lekko potrząsając wyciągniętą do niego dłoń. -
-
-
Andrzej_DudaKor:
Symbionty po drodze złączyły się w mur. Czarna w niego wpadła i skończyła cała oblepiona w lepkiej, ale nieszkodliwej substancji, która ją usztywnia.
Spider-Man leci dalej w kierunku symbiontu.
Killer:
-Chce Pan autagraf? Komiks z dedykacją? A może po prostu chciałby Pan sobie pogadać ze starym dziadem z dużą fantazją? -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Andrzej_DudaKiller:
-Jeśli nie potrafię dochować tajemnicy, to nie nazywam się Stan Lee… - powiedział zdecydowanie po dojściu do zaułka w którym jest również Czerwony Diament.
Kor:
Najpierw promienie muszą wypalić dziurę w symbioncie, który zlepił Grungira.
Ani Spider-Mana ani Venoma nie widać już na horyzoncie. Widać tylko twory tego drugiego siejące spustoszenie. -
-
-
Andrzej_DudaKor:
Glut odpadł od włóczni Odyna, a w kierunku Czarnej zaczęła biec czterosobowa chmara tych symbiontów:
Wykazują odporność na broń soniczną.
Killer:
Stan Lee spojrzał się na Czerwonego, a nastepnie serdecznie zaśmiał.
-Niezła sztuczka, ale ten tekst o nie byciu człowiekiem mogłeś sobie odpuścić! - powiedział roześmiany. -
-