-A daj spokój, mów do mnie po prostu na “Ty”. Jeszcze tak mi nie odbiło, żebym kazała komuś się do mnie jakoś szczególnie zwracać. Serio, mów do mnie jak Ci się tylko wymarzy tak długo jak ja będę mogła się do ciebie zwracać tak jak chce. - odpowiedziała obojętnym tonem.
Dobrze, chodźmy! - uśmiechnęła się promiennie. Dlaczego miałaby nie wierzyć? Taka młoda i niewinna, Różana Perełka nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że ktoś mógłby chcieć wykorzystać jej ufność przeciwko niej. Cóż, była troszkę naiwna.
// O, dzięki za przypomnienie, bo tu akurat myślałem, że jeszcze nie dałaś odpisu. //
Może i naiwna… Ale trudno nie być naiwnym lub też naiwną, kiedy jeszcze nie poznało się negatywnych skutków ubocznych tego. Bizmut prowadzi Perłę przez Przedszkole.
Idzie za nią, co jakiś czas spoglądając na inne Klejnoty, ale uważając przy tym, żeby się nie zgubić. Ah, tak niewiele jeszcze widziała, a już jest tak podekscytowana tym wszystkim! Co jeszcze przeniesie los?
Hm… Jak na razie Perełka ani się nie gubi ani nie gubi Bizmutu. Wygląda na to, że cokolwiek przyniesie jej los, na pewno będzie to coś mocno pozytywnego.
-A, to naprawdę dużo by wyjaśniało, wiesz? Tak się właśnie zastanawiałam, co taka się zachowujesz jakbyś niczego nie wiedziała. Teraz już wiem, że to dlatego, że niczego nie wiesz.
Nie mogę się doczekać, aż dowiem się więcej o świecie i wszechświecie! - przyznała szczerze, pogodnie uśmiechnięta. Na myśl, co przyniesie jej życie, czuła po prostu ekscytację!
W dodatku, że to będzie dla niej coś kompletnie nowego, biorąc pod uwagę, że nie wie kompletnie nic!
-No cóż… Mam nadzieję, że zostanie u ciebie ten entuzjazm.