Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Kto wie. Wyłączył niewidzialność tylko częściowo, by widać było jego rękę i podniósł ją do góry.
Diament stopą opuściła do dołu dłoń Forsterytu. -Tak, możesz się wypowiedzieć.
-Może już ma Diament, jak łaskaw, przestać to robić? Już wolałbym być jakimś ptactwem i robić za latającą dekorację niż to.
Diament się zastanowiła. -Hmmm… Dobry z Ciebie podnóżek, ale możesz się przejść. Masz 10 minut na odpoczynek.
Zwiał jej spod nóg i wstał. Ugh, szczęście. Odszedł gdzieś, po czym usiadł oparty o ścianę, wyjął komunikator i zadzwonił do Tanzanitu.
Tanzanit nie odbiera.
Pozostawił tu klona, a on sam warpnął się do Tanzanitu. Walić Białą, Tanzanit ważniejszy.
Warpnął się za pomocą czego?
No…przecież odzyskał wszczepy, nie? W wszczepach był wbudowany przenośny warp. Więc…za pomocą wszczepów?
Ale problem jest taki, że nie ma teraz tych przenośnych warpów.
Włączył niewidzialność, a następnie ponownie rzucił na Biały Diament maksymalnie nasilone iluzje-wspomnienia o Różowym Diamencie i skrada się do zwykłego warpu na statku.
Warpu, który znalazł Forstertr pilnuje dwumetrowy, wybielony Jaspis.
//Dajcie Czarną perłę i pop-corn. A potem uciekaj.
Będąc nadal niewidzialny, zamienił się w tycią papużkę i prześlizgnął się obok Jaspisu.
// Tak.
Udało się.
I…ZIUUUUUUU do Tanzanitu.
Warp nie zadziałał.
Spróbował sprawdzić, co z nim nie tak.
Tuż przy warpie stoi poirytowana Biała Diament.