Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Spróbował przybrać formę Celestynu (czyli tego Klejnotu od którego zaje*ałem głowę) i tak samo ostrożnie ponowił próby.
Tak, tym razem poszło lepiej. Teraz Forsteryt jest przystojnym naziolem z głową asgardzkiego boga.
-I jak wyglądam, Ma Diament?
-Moim zdaniem dość przyzwoicie. Podoba mi się.
-Rawr, Mein Frau~
-Mein kleiner Jude~
-Co jak co ale Żydem nie jestem.
-Jesteś, jesteś, bo wciskasz się wszędzie jak mydło~
-Nie. -powiedział już na serio.
-Nie wolno mi pożartować? Daj spokój.
-Po prostu…nie lubię być porównywany do Żydów. Są tacy brzydcy, chciwi, durni…i organiczni. Yish!
-Na gwiazdy, to tylko żarty! Czemu się tak denerwujesz żartami?
-…właściwie to sam nie wiem.
//Czarny humor o nazistach w Stefku, dość interesująca ta kombinacja//
-Nie powinieneś okazywać takich emocji. Jestem przeciwna okazywaniu gniewu tak bardzo jak jestem przeciwna okazywaniu miłości romantycznej.
-Taka moja natura, ale…jak Ma Diament woli.
-Bardzo dobrze Forsterycie. A teraz, możesz powoli zdjąć ten mundur i trzymając go pionowo, upuścić na podłogę statku?
-Tak jest, Ma Diament. -rzekł, po czym BARDZO POWOLNIE zdjął mundur i odłożył pionowo, jak Biała chciała.
Mundur dosłownie zaczął wsiąkać w podłogę i po chwili zniknął. -Nawet go nie zarysowałeś. Dobrze jak na Ciebie.
-Smukła sylwetka robi swoje.