Szpital w stanie Jersey
-
-
Woj2000
-Nie miałem styczności z tymi miejscami i ich harmidrem, ale zapamiętam na przyszłość - odparł w myślach, po czym wewnętrznie się uspokoił, zaprzestał łapania się za ogon i spojrzał się na agenta, mówiąc:
-No cóż… może wyglądam, jak wyglądam, ale przynajmniej dzięki temu mam kości w miare normalnym stanie. -
-
-
-
Woj2000
Przywdzianemu w Havoca Dougowi niemalże szczęka opadła z mieszaniny wrażenia i przestrachu, kiedy usłyszał to wszystko. Nie tylko z faktu, że istnieje więcej takich jak jego towarzysz, ale także z tego, że ni stąd, ni zowąd rozpanoszyły się po tak wielkim mieście.
-Ale… jak to w ogóle możliwe? Nie mogły przecież wziąć się znikąd…
-Hej, Havoc… ,- wydukał niepewnie w myślach, przewidując, że w ten sposób rozpocznie się kolejna kłótnia - * Naprawdę rozumiem, że jesteś teraz porządnie wkuwiony. Ba, sam bym pewnie tak się czuł w takiej sytuacji. Jednak… wiesz w ogóle, o co w tym wszystkim chodzi?, -
Andrzej_Duda
I co w tym przypadku najważniejsze ze wszystkich kwestii… Czy Doug również może zostać “zakażonym” przez Havoca, cokolwiek to znaczy?
“Nie wiem, jeie mnie to, mam w to w dupie. Nie zamierzam się nawet pokazywać w towarzystwie tego kuasa.” - warknął Havoc, po czym schował się do ciała Douga. Ten na szczęście może stać już o własnych siłach.
-A no taki jeden wielki sku*wiel wyskoczył z kanałów i… Tak właściwie, nie powinien o tym mówić. -
Woj2000
-Ech… twoja wola. - mruknął mentalnie do towarzysywa, po czym skupił swoje myśli na fakcie, że nawet ze ,schowanym" Havociem może swobodnie chodzić. Powiedzieć, że jest to dobry obrót spraw, to mało, jednak… to cudowne uzdrowienie znacznie skomplikuje jego rychłą konfrontację z Priyanką. Podobnie jak potencjalnie sam Havoc może samemu Dougowi, eufemistycznie mówiąc, skomplikować życie, jeśli zaczną objawiać się u niego objawy niewiadomego ,zakażenia".
Doug spokojnie podszedł i usiadł na łóżku, gdzie przesiedział chwilę w milczeniu.
-Rozumiem, że to tajemnica służbowa, ale… - rozpoczął, urywając na krótko, by później dodać - Jeśli wiesz cokolwiek o nich, to lepiej o tym powiedzieć. W końcu, sam ma w dobie jednego, nie? -
Andrzej_Duda
Fakt… Może już lepiej hy było, gdyby Maheswaran został połamany, przynajmniej nie musiałby się tłumaczyć Priyance z tego, że jednego dnia twierdzi, że jest cały połamany, a na drugi dzień magicznie ozdrowiał i może bez problemów chodzić niczym zdrowy człowiek.
-No cóż… Wiem to, że to jakieś wyjątkowo paskudne pasożyty, które przejmują kontrolę nad ciałami przypadkowych osób. Są wrażliwe na ogień. Z tego co mogę powiedzieć chyba nic więcej ci się nie przyda… Wybacz, takie procedury. -
Woj2000
Wiadomości otrzymane od swojego ochroniarza, mimo ich lakoniczności, jednak miały pewien wpływ na samego Douga. Nie tylko utwierdziło go to w przekomaniu, że trzeba uważnie obserwować zachowania ,współwłaściciela" dotychczas wyłącznie jego ciała, ale także zaczął trochę żałować, że zgodził się na tamten układ. W końcu samemu Maheswarenowi niezbyt pasuje perspektywa zmiany w niebezpieczne monstrum. Nie wspominając o tym, że wyjawienie faktu ,dogadania się" z potencjalnie niebepiecznym, dzielącym ciało pasożytem nie będzie należeć do zbyt przyjemnych rzeczy.
-Spokojnie, póki co tyle mi wystarczy… -
-
Woj2000
W tym całym zamieszaniu z symbiotycznym organizmem Dougowi aż zdążyło się zapomnieć o projekcie, do którego ochotniczo się zgłosił. I do którego zaczął mieć teraz pewne wątpliwości, patrząc na to przez pryzmat tego, co usłyszał o tych ,pasożytach". W końcu sam nie jest pewien, jak wygląda sam proces przemiany, a co dopiero się stanie, gdy Havoc zostanie w ten sposób wzmocniony…
-Wiesz co? Mnie także. Zwłaszcza, że może być… różnie. -
-
-
-
Woj2000
-Tak. Znaczy nie. - odpowiedział wymijająco, dodając klarowniej - W sensie, nie znam jego dokładnej nazwy, ale on sprawia, że on sam i człowiek zaczynają żyć w symbiozie. Czyli być symbiotycznymi organizmami. Ja po prostu skróciłem nazwę, by łatwiej było to wymówić. A do tego może nawet pasować, bo jeszcze pamiętam, jak takim terminem nazywali organizmy w symbiozie w książce od biologii mojej córki.
-
-
-
-