Szpital w stanie Jersey
-
-
-
Woj2000
-Tak. Znaczy nie. - odpowiedział wymijająco, dodając klarowniej - W sensie, nie znam jego dokładnej nazwy, ale on sprawia, że on sam i człowiek zaczynają żyć w symbiozie. Czyli być symbiotycznymi organizmami. Ja po prostu skróciłem nazwę, by łatwiej było to wymówić. A do tego może nawet pasować, bo jeszcze pamiętam, jak takim terminem nazywali organizmy w symbiozie w książce od biologii mojej córki.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-Jak chcesz się napidalać, to zaczekaj, aż zostaniemy agentami. Wtedy to będzie mógł se spuszczać wpieol, jak leci. - odpowiedział w sposób dla Havoca najbardziej zrozumiały: twardy i miejscami po chamsku. W przypadku agenta postąpił jednak inaczej. Zamiast się do niego zbliżać (i wywołać kolejne zaniepokojenie), usiadł ponownie na wcześniejszym miejscu i odezwał się spokojnie.
-Słuchaj… wiem, jak to wszystko wyglądało, ale uwierz mi, że z Havociem naprawdę da się normalnie współżyć. Tylko… lepiej go nie denerwować. Więc, tak na wszelki wypadek… może lepiej przeprosić za te ,gluty"? -
Andrzej_Duda
“No… Może mnie trochę przekonałeś. Ale jak ty mi nie załatwisz dawania wpie**olu innym, to ja sam będę go spuszczał!”
Fakt… Jeśli wchodzisz między wrony, musisz krakać jak i one.
-No teraz to na pewno tego czegoś nie przeproszę! To monstrum chciało mnie zadźgać, a ja mam przepraszać?! - zaprotestował ochroniarz.