Cóż, nie wszystko może być urocze. Ale Kevin się nad tym nie zastanawia. Zamiast tego odzywa się do Stevena.
-Ej, młody, co z tym robimy? - zapytał się, pokazując na bańkę
O NIE NIE NIE NIE
NIE
DONT
Przybrał humanoidalną formę…z elementami skolopendry i wzorami na wszczepach, które dają złudzenie że to pęknięcia. Spróbował przywołać daikatanę.
Kevin, przypominając sobie spotkanie z Żółtą Francą, był sceptyczny co do tej tezy Stevena.
-Nie byłbym tego taki pewien. Nigdy nie miałem szczęścia do wysokich krewnych moich znajomych i spotkania z nimi nie kończyły się zbyt pryjaźnie. Ale spróbować zawsze można…