Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Lapis przybrała zdeterminowany wyraz twarzy. -Masz rację. Walnij bańkę z całej siły i się szybko cofnij. Sama się cofnęła od razu.
//S a l o n I k
// P O T Ę Ż N Y S A L O N I K //
//S a l o n i k
Wykonał polecenie. Podrzucił i walnął bańkę, po czym się cofnął.
Klejnot od razu przyjmuje świetlną formę. Jest taka, z tym, że ma odpowiedni rozmiar do tego pokoju:
O matko! - Aż go odrzuciło do tyłu: To na pewno ona?! - Zapytał Lapis podniesionym głosem.
Jaspis widzi Lapis i nie atakuje niczego. Lapis powoli podchodzi do niej.
Arrow trzymał się od tej sceny z daleka.
Lapis podchodzi do monstra i je przytula. -Wszystko będzie dobrze…
A Arrow usiadł na kanapie. Dobrze było patrzeć na taką…miłą (?) scenkę.
Lapis głaszcze Jaspis po grzywie. -To moja wina, przepraszam… Wybacz mi…
Tak, tak. Niech się pogodzą. Nawet w takiej formie będzie to dobre.
Jaspis zaczyna warczeć, ale Lapis ją dalej tuli.
Eee…Może warczy na Arrowa? Może to jego obecność jej się nie podoba?
Również możliwe. Jaspis warczy coraz głośniej i przebiera pazurami, a Lapis to ignoruje. Na kanapie leży miecz zdobyty przez Klejnoty na jakiejś misji. Pewnie Ametyst go wygrzebała i tu rzuciła dla żartów.
Nie wziął go do ręki. Jeżeli ma zdobyć zaufanie tej Jaspis, to na pewno nie z bronią w dłoni. Uśmiechnął się miło.
Lapis dalej przytula, ale Jaspis dalej jest zdenerwowana.
Ale warczała bardziej czy mniej po uśmiechu?
Po uśmiechu trochę bardziej.