Kevin usłyszał dźwięk głośnego spluwania ze środka. Czy Steven właśnie opluł resztki jego niedoszłej siostrzyczki? A może to zrobił z tymi babami grupowo żeby się zemścić na Kevinie?
Kevin już chciał się zebrać i dać temu dzieciakowi w pysk, ale szybko oprzytomniał. Przypomniał sobie, że ten dzieciak jest aż za dobry. Nie byłby do tego zdolny. Poza tym, nie miałby odwagi tam ponownie wejść.
Mimo tych wszystkich odgłosów, nadal niestrudzenie siedzi. Zastnawia się, jakie magiczne rzeczy robi tam Steven ze swoimi ciotkami, koleżanką, Lapis, zielonym skrztaem i tęczowym babochłopem.
Kevinowi szczęka opadła. Jednak zamiast podziękować Stevenowi, z tego całego napięcia upadł przed nimi na kolana i zaczął płakać.
-Prze…przepraszam… przepraszam… przepraszam… - lamentował potępieńczo, pokładając się przed Diamencikiem.
-Na pewno? Przecież zrobiłem ci najokropniejszą rzecz, jaką tylko człowiek mógł zrobić klejnotowi…- powiedział, po czym zapytał się Stevena - Prawda, że to było złe, Steven?