Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Ech… No to czekamy //Timeskip? Nie chce mi się pisać cały czas, że czekam
/// Było tak od razu. // Jaspis zaczęła się regenerować.
Uśmiechnełam się i wstałam na nogi. Wreszcie. Już miałam tego dość.
Jaspis się zregenerowała całkiem. Wygląda mniej więcej tak:
Cześć. Wszystko dobrze?- Powiedziałam z nutą troski w głosie. Przyjrzałam się strojowi Jaspis. Wygląda całkiem nieźle.
“Nieźle” to zdecydowanie zbyt mało powiedziane. -TAK, A U CIEBIE?! - wykrzyczała przestraszona Jaspis, rozglądając się.
Wszystko w porządku. - Powiedziałam. Widząc przestrzenie mojej towarzyszki, miałam nawet ochotę powiedzieć “spokojnie”,ale może to tylko chwilowy strach.
Chwilowy… Oby tak było, zważywszy na to przed chwilą stało się z Jaspis. -NIKT SIĘ NIE WDARŁ NA STATEK?!
Nikogo nie widziałam. Więc nie.- Powiedziałam spokojnie. Ona chyba się boi tego klejnotu z pustyni.
Jaspis usiadła i zaczęła sapać. Najwyraźniej BARDZO się boi.
Ja tymczasem nadal stoje. Tak mi się zrobiło szkoda Jaspis, że mogłabym ją przytulić
Ale nie wiadomo, jak zareagowałaby na kontakt fizyczny… W sumie, czemu nie?
Niech się jeszcze trochę uspokoi.
A potem Perła ją prawdopodobnie przytuli?
Prawdopodobnie.
…
No co, trochę się wstydzę
Perła prawie nigdy nikogo nie przytulała.
No tak. Trochę nie ma wprawy. Ale Jaspis jest taka przestraszona…
Ona aż się sama prosi o bycie przytuloną.