Najpewniej to jakaś ozdoba.
W każdym razie, Dewey ostrożnie siada na kanapie ze śpiącą Cytrynką w taki sposób, by jej nie zbudzić, po czym odzywa się.
-To… może zakończymy ten niepotrzebny konflikt? Przepraszam za to, Złota.
-Aaa, było tak od razu! Jestem Złota Perła. Jestem mądra, sprytna, zaradna, inteligentna, łagodna, wyrozumiała i mądra. Lubię być noszona na rękach i potrafię rzucać moją aureolą.
-Ach, rozumiem… - odpowiedział, jednocześnie zastanawiając się, ile z tych wymienionych przez niącech są prawdziwe. W końcu sama przyznała, że jest Defektem.
Zapomniał pomyśleć, że nigdy tak naprawdę nie spotkał żadnej DEFEKTYWNEJ Perły. Tylko takie, które według kosmicznych standardów było “zdolne do użytku”.