Dewey leży tak sobie, spoglądając się wesoło na swoją służkę. W jej obecności czuje się… spokojny i otoczony opieką. Niczym u Niebieskiej Diament, tylko tak bardziej… prawdziwie.
To prawda. Aż zaczął się zastanawiać nad tym, czy jego ,miłość" do Niebieskiej Diament faktycznie była prawdziwym uczuciem, czy raczej reakcją na fakt, że ktoś go przez chwilę czule traktował.
-Ech, taki stary, a zachowujesz się jak nastoletni gówniarz. Żeby jedna olbrzymka mogła cię tak zbałamucić. - myśli o sobie zgryźliwie, acz w pewien sposób również żartobliwie.
Ma taką nadzieję. W każdym razie, Bill leży sobie i wpatruje się w swoją służkę jak w obrazek.
-Moja Perełka… - wyrywa mu się szeptem po długim milczeniu.