Dom Billa Deweya
-
-
-
Woj2000Podsumowując, jego relacja z Perełką to coś więcej niż zwykła, stereotypowa przyjaźń i o wiele, wiele więcej niż relacja łagodny pan-służka, którą początkowo Bill chciał wprowadzać. I sam Dewey cieszy się w duchu, że ich koleje losu tak się potoczyły, nawet, jeśli nie doszło między nimi do czegoś więcej. A było to dosyć prawdopodobne, tylko on sam musiał to wszystko zepsuć. Jak większość rzeczy.
-
-
Woj2000I nie tylko się nie przed nim otworzyła, ale także wytworzyła się między nimi silna więź. I to się w tym wszystkim najbardziej liczy. To, że ta więź istnieje i fakt, że niezależnie od warunków, wzajemnie pomagają sobie na wszelkie dostępne sposoby. W końcu… gdyby nie ona, to powrót do formy po sparaliżowaniu na pewno przebiegłby dłużej. Jeśli w ogóle…
-
-
-
-
Woj2000Perełeczka… naprawdę szkoda, że ma akurat taki wzrost, gdyż bez niego, sądząc po zachowaniu, byłaby jedną z najbardziej prodesjonalnych Pereł, jakie tylko wyprodukowano. Ale jednak złożyło się, jak złożyło. Mimo wszystko, nawet ją bardzo ciężko nazwać defektem. Wzrost można by było przekuć nawet w zaletę. W końcu, która arystokratka by nie chciała mieć takiej uroczej Perełeczki do pokazywania koleżankom?
-
-
-
-
Woj2000Och… to Bill faktycznie się tego nie spodziewał. Jednak zaskoczenie wcale nie oznacza niezadowolenia. Wręcz przeciwnie, Bill poczuł się lepiej, widząc Żółtą i jej służkę. W końcu miał względem nich plany odwiedzin.
-Och, witaj, Żółta. - odpowiedział, uśmiechając się i rozwierając szerzej drzwi - I ty też, Perło. Cieszę się, że was widzę. -
-
-
-
-
-
-
