To prawda. Aż zaczął się zastanawiać nad tym, czy jego ,miłość" do Niebieskiej Diament faktycznie była prawdziwym uczuciem, czy raczej reakcją na fakt, że ktoś go przez chwilę czule traktował.
-Ech, taki stary, a zachowujesz się jak nastoletni gówniarz. Żeby jedna olbrzymka mogła cię tak zbałamucić. - myśli o sobie zgryźliwie, acz w pewien sposób również żartobliwie.
Ma taką nadzieję. W każdym razie, Bill leży sobie i wpatruje się w swoją służkę jak w obrazek.
-Moja Perełka… - wyrywa mu się szeptem po długim milczeniu.
Dewey odwzajemnia uścisk.
-Gdzie ja miałem oczy? - pyta retorycznie - Szukałem miłości po wszechświecie, a od dłuższego czasu była na wyciągnięcie ręki…
-Tak, Perełko. O to mi właśnie chodzi. - odpowiedział, podnosząc się z kanapy i siadając na niej. Następnie zwracając się w jej stronę, dodał wesoło - A, i przestańmy już z tyn ,Panem". Możesz mi mówić po imieniu, moja droga.
Perełka się lekko uśmiechnęła.
-Czy jesteś na pewno pewny, Mój Panie? To dość nietypowa prośba prosić swoją Perłę o mniejsze szanowanie właściciela, Mój Panie.