Dom Billa Deweya
-
-
Woj2000
Bill po raz kolejny szczerze się rozczulił, spoglądając na ten widok. Oto niegdyś przepotężna i surowa władczyni Klejnotów, która teraz nie ma serca, by przeszkadzać uroczej, śpiącej na jej kolanach Perełce…
Jednak nie mógł spoglądać na to zbyt długo, gdyż miał obietnicę daną pozostałym Perłom, którą musiał spełnić. Dlatego też wchodzi do środka i uśmiechając się szczerze, odzywa się wesoło:
-Widzę, że rozmowy przebiegły fenomalnie. To świetnie, gdyż inne Perełki też chciałyby się z tobą spotkać i… coś ci dać. -
-
Woj2000
Aż Dewey zaczął się zastanawiać, czy Perły nie mają swojej szerzej nieznanej, dodatkowej zdolności, potrafiącej zjednywać tym uroczym istotkom innych, w sposób podobny do kotów…
-To by było dosyć… ciekawe - pomyślał, po czym zwrócił się w stronę stojących poza pomieszczeniem Perełek i skinął ręką, dając w ten sposób znak, że mogą wejść do środka i czynić to, co chciały zrobić. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
A do tego jeśli spojrzeć na to wszystko przez pryzmat faktu, że te relacje nawiąża się między Perłami, mającymi już i tak wielki szacunek do wyższych rangą, a starającą się być bardziej empatyczną dla innych Diament, to te relacje faktycznie mogą stać się naprawdę rozwinięte.
-Ech… - mruknął refleksyjnie, spoglądają na wszystkie obecne w pokoju Klejnoty - I pomyśleć, że jakby ktoś jeszcze dwa miesiące temu powiedział mi, że tak będzie wyglądać moje życie, to bym pomyślał, że zwariował…