Midtown High School [NOWY JORK, ZIEMIA]
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Tak też zrobiła.
//Pierniknij mi tam jakiś domek, nie mam siły.na robienie tematu. Mogę o to prosić? // -
-
-
-
@Radiotelegrafista A zatem Jonia dotarła nareszcie do szkoły. Przybyła dość wcześniej niż większość, a zatem mało uczniów zarówno wchodzi do środka, jak i już jest w środku. Nikt nie zwraca na niej szczególnej uwagi, każdy wtyka w swoje sprawy.
-
To dobrze, nawet bardzo. Bała się dzisiejszego dnia, poznawania nowych osób, a w szczególności córki Kasady’ego… Ale jakoś to będzie, musi być. Udała się pod klasę H3, tą, którą wskazała jej nowa wychowawczyni, by tam poczekać na rozpoczęcie lekcji.
-
Po dłuższej chwili siedzenia praktycznie sama jak palec pod salą (pod inne sale zaczęli się schodzić uczniowie, tylko jej nowa klasa nie), zza rogu wyszła jedna osoba, która z jakiegoś powodu przykuła szczególną uwagę Jonii.
Na chwilę spojrzała się w jej kierunku. Przez tą krótką chwilę można by powiedzieć, że świdrowała ją wzrokiem niczym wiertło, ale potem absolutnie straciło wszelkie zainteresowanie jej osobą i stanęła obok sali, po drugiej stronie drzwi do niej niż po tej po której stoi Jonia i zaczęła się obojętnie patrzeć w ścianę naprzeciwko niej, nie zwracając absolutnie żadnej uwagi na otoczenie. -
Jonia zaczęła się denerwować. To ta dziewczyna! Ta na którą miała mieć “dobry wpływ”! Co robić?! Musiała się z nią zapoznać, ale jak to zrobić, żeby nie wyjść na idiotkę albo creepa?! AAA!
Jonia nieśmiało pomachała do dziewczyny.
-
Eeee… AAA! To jest jeszcze bardziej złożone niż myślała! No i jak tu się zachowywać naturalnie, kiedy trzeba mieć na kogoś dobry wpływ i nie się pewności, czy jest się dobrym wzorem do naśladowania, kiedy jest się sobą?!
AAAAAAAAAA
Izabela spojrzała się trochę zdziwiona w kierunku Jonii, jakby nie była pewna, czy to do niej, po czym odpowiedziała kiwnięciem głowy do przodu i powiedziała bezpośrednio do niej:
-…Od razu mówię, że jeśli mamy się porozumiewać w ten sposób, to po prostu się odezwij jak człowiek. Chyba, że jesteś niema, to ups. - rzekła zupełnie poważnie, choć chwilkę po tym, zaśmiała się z ostatniego zdania swojej wypowiedzi. -
— Haha… — Jonia zaśmiała się nerwowo. — Niema… Znaczy się, nie jestem niema! J-jestem nowa w klasie…
“Przynajmniej nie może być gorzej, chyba…” powiedziała sobie w duchu. -
-To dobrze, że nie jesteś niema, nowa. Ja też jestem nowa i nie jestem niema. - odpowiedziała jej, po czym ponownie się zaśmiała pod nosem. Po tym dodała już poważniej - Ale że “nowa” twoim imieniem raczej nie jest, to miło było by wiedzieć, jak masz na imię. Ja jestem Izabela.