Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nononononseeenss…
-Jesteś lekarzem?
-Nie…
-Zaufaj komuś z praktyką.
-Ysg…
-Proszę 0ana, proszę usiąść.
Zaczęła mu się ślina toczyć z ust.
Natychmiastowy skan medyczny, przyszykowanie dedrenaliny.
Ktoś mu przed sekundę zrobił natychmiastową lobotomię.
Natychmiast zadzwoniła na pogotowie. A sama stara się magią odwracać skutki tego. Kto może to robić?
Jakiś telepata na pewno.
Dalej próbuje odwracać. I jak z tym pogotowiem?
Już jedzie.
Dalej próbuje odtwarzać. Jakie postępy?
Udaje się go utrzymać przy życiu i nie przepaścić na zawsze jego umysłu. “Muszę iść, Czarna.”
“Ja walczą tu o czyjeś życie, ale dobrze, idź.” - i dalej stara się utrzymywać. Niech nie waży się umierać, jiech się nie waży…
“A ja zamierzam szukać tego kto jest odpowiedzialny za to wszystko. Karetka już podjeżdża pod bank. Symbiont mi radzi, żeby robić jak robię.” Brzmi jakby groziła samej Śmierci.
To jest raczej prośba, by dać czas. Szuka od razu informacji o nim. Dalej kontynuuje magią.
To po prostu dyrektor tego banku. Nic specjalnego.
Żadnej rodziny, nic?