Szpital w Nowym Jorku [ZIEMIA]
-
Do szpitala wszedł Timothy Norris z reklamówką w ręku, aby spotkać się ze swoją córką i coś jej dać. Wszedł do sali zobaczył tam leżącą Rosanne oraz siedzącą przy niej Alice i jakiegoś faceta. Podszedł na spokojnie wziął sobie stołek i usiadł z drugiej strony niż jego była żona. -Cześć Rosie. Witaj Alice i…- nie dokończył, bo nie wiedział jak nazywa się nowy wybranek jego byłej.
-
Andrzej_Duda
-Doktor Hans Meyer. - odpowiedział mężczyzna. - Zostałem wybrany jako nowy lekarz do leczenia pańskiej córki po incydencie jaki się stał zeszłej nocy.
-Witaj. - odpowiedziała obojętnym tonem Alice.
Rosie się uśmiechnęła do swojego taty.
-
Brodacz
-Dobrze doktorze proszę mi wszystko opowiedzieć. Tylko opuśćmy salę-
Do rodziny powiedział -Zaraz wrócę-
-
Andrzej_Duda
Doktor wyszedł razem z nim.
-Powiedzieć o incydencie, czy stanie pańskiej córki? - spytał się.
-
-
Andrzej_Duda
-A więc… Pańska córka jest jak na razie stabilna. Jednakże… Może się to zmienić. Dość niedługo.
-
-
Andrzej_Duda
-Nie do końca… W każdym razie, dostałem informację, że pan Norman Osborn chce panu zaoferować pomoc za cenę do ustalenia.
-
-
-
-
Andrzej_Duda
-No cóż… Doktor Smith próbował ukraść z laboratoriów lek nad którym obecnie pracuję. Reszta jest ściśle tajna.
-
Brodacz
-Tego bym się po nim nie spodziewał, to dobry lekarz, a chciał zrobić coś takiego? Niemniej jednak mam nadzieję, że uda się panu opracować nowy lek, ale też że odpowiednio zajmie się pan moją córką
-
Andrzej_Duda
-Oczywiście. Postaram się zrobić obie te rzeczy tak dobrze jak będę w stanie je zrobić… A co do propozycji z OSKORPu, to co pan ostatecznie o tym sądzi?
-
-
-
-
-
-
-
Brodacz
-Dziękuję- Tim wraca do córki i byłej żony myśląc ,Skoro ten milioner chce mi pomóc, to czemu nie."
-
-
Brodacz
Może.
-To co zobaczmy co Ci przyniosłem, Twoje ulubione kanapki, twój ulubiony soczek i a co to? Poczekaj, bo nie chce wyjść.- po udawanym siłowaniu wyjmuje z torebki to:
-
-
Brodacz
-Staram się przynajmniej, mam coś jeszcze- włożył Rosie rękę za ucho po czym wyciągnął zza niego cukierka, którego miał przygotowanego w rękawie.
-
-
Brodacz
-Oczywiście- powiedział i uśmiechnął się. Teraz spojrzał na Alice -Dla Ciebie też coś mam w schowku w samochodzie, to Cię ucieszy.-
-
-
-
-
Brodacz
-Zdejmują mnie z anteny, więc dla siebie musiałem wziąć coś mniejszego, bo bym się nie wypłacił za remonty ani rachunki.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-