Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
No cóż, skoro dealu dotrzymała, to może teraz też dotrzyma słowa?
Musi, bo inaczej Arriwo będzie zły. Oddychał spokojnie, starając się zasnąć.
A zły Arrow z toporem zagłady to nie przelewki. Arrow nareszcie zasnął.
Spał.
Arrow jest we śnie w tym miejscu. Widzi na brzegu brodatego starca. //Takiego jak na zdjęciu. //
Nie mówiąc nic, podszedł do brzegu.
Starzec się nie odwrócił. Tylko spojrzał krótko na Arrowa i wróci do patrzenia przed siebie.
Arrow usiadł na brzegu, także wpatrując się przed siebie.
Mężczyzna usiadł obok Arrowa, nie przerywając obserwacji morza.
Ciężki dzień? - Spytał Arrow, spoglądając przed siebie.
-Nie cięższy niż twój. - odpowiedział spokojnie.
Mój nie był ciężki. - Odpowiedział, patrząc przed siebie: - Tylko nieco zawiódł oczekiwania rozpieszczonego bachora. -
-Nie rozpieszczonego… Ja na twoim miejscu robił bym to samo co ty.
Naprawdę? - Spojrzał na niego, zdziwiony: - Bo jak na razie, jedyna dobra decyzja jaką podjąłem to rzucenie tego wszystkiego w cholerę. -
-Tak. Czasami trzeba po prostu zrobić coś takiego i… Uwolnić się od tego wszystkiego. Na jakiś czas, oczywiście.
Na jakiś czas? - Znów spojrzał na niego, to na swoją dłoń, na której widniały kilkudniowe już ślady cięć z szopy: - Ja nie mam do czego wracać. -
-Zawsze jest do czego wrócić. Wieczne uciekanie od problemów zamiast zmierzenie się z nimi cię kiedyś zniszczy.
Mądry jesteś. - Mruknął: - Żarówa Cię przysłała? - Spojrzał na siedzącego nieco podejrzliwie.
-Przysłałem tutaj sam siebie. Biała Diament nie ma tutaj nic do rzeczy. - odpowiedział zdecydowanie.
To… Dobrze. - Rozchmurzył się nieco.