Kotek ponownie zamruczał zadowolony. Pozostałe tylko patrzą się zdezorientowane na Arrowa, jakby chciały się spytać “Rozmawiasz ze zwierzętami, Arrow?”.
Rozmawiam ze zwierzętami? - Spytał.sam siebie, odpowiadając na ich wzrok: - Gdzie tam. - Zaśmiał się z własnej głupoty i odłożył kocię na ziemię. Sam wstał na (nie)równe nogi.
Wow… Albo to zasługa magicznych umiejętności babki, albo magicznych zalet toporka. Niemniej, jest fajnie. Przed wyjściem z szopy, ściągnął z siebie koszulę i ułożył ją koło kotków w posłanie dla nich. Lepsze to, niż kłujące siano.
Możliwe też, że na uzdrowienie Arrowa wpłynęła zarówno babka jak i topór. Kiedy Arrow zdjął koszulkę, zobaczył, że ma… No, co się przebierać w słowach, dwunastopak. I to nie piwa, tylko na klacie.
KU*WA MAĆ! - Przerażony własną klatą,a raczej jej muskulaturą, upadł na cztery litery. Nie, żeby nie był silny wcześniej, szczególnie, że trenował, ale teraz to jest (dosłownie) młody Bóg!