Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Barmanka natomiast się zakaszlała. -Słucham? - spytała się z niedowierzaniem.
Co noc kładł mięso na groby, a jego zapach zwabiał dzikie zwierzęta. - Spojrzał na nią: - A wiesz co robią dzikie, wygłodniałe drapieżniki, gdy zobaczą smakowite mięso, prawda? -
Barmanka zaczęła się wachlować dłoniami. Wygląda jakby zaraz miała zemdleć.
O co chodzi? Zaskoczenie? - Spojrzał na nią pytającyn wzrokiem.
Barmanka nie może z siebie niczego wykrztusić.
Wszystko w porządku? - Zapytał, teraz już naprawdę martwiąc się czy z kobietą wszystko w porządku.
Kobieta pokiwała głową na “nie”.
Wstał szybko, po czym poszedł za ladę: Pomogę Pani wyjść na zewnątrz, tutaj jest xa duszno. Dobrze? - Zapytał, nie chcąc być oskarżonym o jakieś zbreźności.
Wstał szybko, po czym poszedł za ladę:
Kobieta podała mu swoją rękę, pokazując w ten sposób, że zgadza się na pomoc.
Wziął ją pod rękę, by w razie potrzeby móc ją podtrzymać. Począł kroczyć wraz z kobietą w kierunku drzwi.
Idzie to trochę topornie, ale na szczęście po chwili się udało.
Otworzył drzwi, lekko popychając je stopą. Następnie wyprowadził kobietę na zewnątrz i delikatnie położył ją na ziemi.
Kobieta ciężko oddycha, a oczy jej latają na wszystkie strony.
Proszę głęboko oddychać…- Spanikowany Arrow polecił kobiecie, po czym na cały głos huknął: LEKARZ! POTRZEBNY MI LEKARZ! -
Po chwili Arrow usłyszał między ciężkim oddechem kobiety, jak ze swojej chaty zaczyna się wygramalać babka.
Tutaj! - Krzyknął jeszcze raz, po czym złapał kobietę za dłoń i powtórzył: - Głębokie oddechy…-
Babka od razu zaczęła grzebać po swoich kieszeniach, szukając odpowiednich ziół. Kobiety zgodnie z radami Arrowa głęboko oddycha.
Będzie dobrze, proszę nie przestawać. Będzie dobrze. - Uśmiechnął się pocieszająco, ściskając lekko dłoń kobiety.
Babka zaczęła palić aromatyczne kadzidła, a barmanka powoli się uspokaja.
Lepiej już? - Spytał, spoglądając na barmankę.