Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Śni mu się potoczek w którym się kąpał. Śni mu się dokładnie to, że się w nim kąpie.
O, jak miło. Nie odmawiał sobie przyjemności.
Na horyzoncie Arrow zobaczył jakiś budynek.
Oh nie. Skupił na nim wzrok.
To chyba TA stacja benzynowa… Ździercy, tfu.
No cóż, nawet w snach są ździercy. Pomaszerował w jej kierunku.
Stacja ma na drzwiach tabliczkę “otwarte”.
Wszedł do środka.
W środku stoi Biała Diament w swojej “klasycznej” wersji. -Witam.
No siema. - Jak ona się tu mieści?
Wygląd klasyczny, ale rozmiar ludzki. -Mam nadzieję, że nie przestraszyłam Cię ostatnio? Ostatnimi czasy czuje się jakbym nie była sobą.
Od kiedy to przejmujesz się mną? - Podszedł do lodówki i wyjął colę, po czym się jej napił.
-Zawsze się tobą przejmowałam. A w każdym razie ja, w sensie ja, a nie ja w sensie ta ja.
Mhm. - Mruknął i dopił colę.
-To takie skomplikowane być oddzieloną od jedności częścią charakteru kosmicznej imperstorki!
Tia. Widzę. - Rzucił z dala butelką do kosza.
//To kiedy odwiedzi siostrę?
// To jest bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje… ;-; // Arrow trafił. -A więc… Widziałeś któryś z moich pozostałych komponentów?
Wielką, sadystyczną babę czy skąpca w czapce? - Zapytał, podnosząc głowę.
-Obojętnie, cukiereczku. Naprawdę, obojętnie.