Poczuła dość dziwną mieszankę odczuć. Coś jak połączenie średnio-intensywnego bólu i uczucia, jakby ktoś przepychał długą, metalową rurkę przez każdy ,mięsień" jej ciała.
-Większy. Do tego czułam się trochę tak jakby cięcie z tego klejnotu przekazano mi do całego ciała. Jakby… uszkodzenie klejnotu odbijało się na świetlnej formie.
Po kilku minutach Serepntyn nagle przerwała.
-To wszystko, co mogę ci powiedzieć o składaniu zdań, gramatyce i znakach interpunkcyjnych. - powiedziała beznamiętnie - Dalej nie da się wyjaśnić pisma bez możliwości, no wiesz, pisania.
-Och, to proste. W zamian za służbę mam materiały do badań, spokój, a także dach nad głową. Lepiej trafić nie mogłem. Zielona Es.-powiedział zdrobniale do Serpentyn.