Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Raczej pasowało. Przecież została rozbita.
-Tak, dziękuję za poprawę. Pomyśleć, że została zgładzona na własnej kolonii. We własnej lektyce!
-Dość dziwna historia z tym wszystkim.
-Dokładnie. I gdzie się wtedy podziewała jej Perła?
-Wydaje mi się, że mogła zdezerterować na stronę buntowników. Czemu się nie dziwię. Tysiące lat niańczenia rozpuszczonego Diamentu…
-Tak… Serpentyn… Czy… Gdybyś mogła, to czy uciekłabyś ode mnie?
Serpentyn nagle straciła rezon i zamilkła. Miała teraz ważny dylemat: polubiła Misttka, ale wciąż chciała wrócić do dawnego życia. Nie wiedziała zbytnio, jak to teraz rozegrać.
Jeśli powie, że tak, to go to może rozbić emocjonalnie
W końcu zdecydowała się odpowiedzieć dyplomatycznie. -Cóż, chciałabym bardzo powrócić do dawnego życia, ale… nie chciałabym stratić twojej przyjaźni.
-Ja natomiast nigdy nie chciałbym Cię utracić choćby na sekundę…-odpowiedział obojętnie Mistyk.
-Naprawdę? To dość… radykalne wyznanie.
-Po prostu… Chyba nigdy nie miałem tak bliskiej przyjaciółki. Bez Ciebie moje życie znowu byłoby szare i nudne.
-Na pewno nie miałeś bliskiej przyjaciółki wcześniej?
-Żadnej tak bliskiej jak ty.
-Jesteś tego pewny, Mistyku?
-Pewny całym sobą.
-No… dobrze. - odpowiedział, chcąc zakończyć ten temat.
-A swoją drogą, nie wiesz gdzie jest Serena?
-Wspominała, że nie będzie jest przez jakieś 10-14 dni. Nie mówiła, gdzie się będzie podziewać.
-Podobno miałaś podlewać jej ogródek.