Statek Niebieskiego Diamentu
-
Andrzej_Duda
No tak… W tym również jest dość sporo, jeśli nie mnóstwo prawdy. W każdym razie, o prostych rzeczach lepiej mówić prosto i zwięźle. A w każdym razie prosto i zwięźle, ale jednocześnie przejrzyście i zrozumiale. W końcu nie każdy Bizmut używa żargonu w każdej rozmowie. Co do bluzgów to wstyd się przyznawać, ale to prawda, że ten typ Klejnotu w słowach akurat nie przebiera, zwłaszcza, kiedy chodzi o konwersacje prywatne, bo w oficjalnych rozmowach jednak potrafią zachować wymaganą kulturę oraz chociażby minimalny takt. A co do zachwalania walorów przechodzących Klejnotów, to najwidoczniej jest to po prostu… Otwartość? A może chamstwo? Trudno stwierdzić.
-
Woj2000
Naprawdę ciężko, zwłaszcza, że Szmaragd może i zna się na innych Klejnotach, ale tych z jej środowiska i nie powie w pełni pewnie, co tam temu proletariatowi w głowach siedzi. Co innego u Rubinów. Te to są na tyle nieskompliwane, że aż dziw bierze, że ich wzory inkubacyjne przeszły kontrolę. Przecież niektóre z nich zachowują się tak, jakby były jakieś… specjalne.
-
-
-
-
Woj2000
Na całe szczęście sama Szmaragd nie musiała się nigdy męczyć z mściwością od żadnego z Rubinów, gdyż przez większość czasu okazywały jej szacunek jako o wiele wyższemu dowódcy. Ale od innych słyszała opowieści o owej zawiści tych małych, czerwonych żołnierzy. I jedno może o tym wspomnieć: nie były to zbyt przyjemne opowieści do słuchania.
-
-
-
-
Woj2000
Cóż, Szmaragd nie zamierza się dostosowywać do tego polecenia, gdyż, w świetle prawa, to ona jest tą rozdającą polecenia i może na tym okręcie pozwolić sobie na wchodzenie, gdzie się jej żywnie podoba. Oczywiście z zachowaniem umiaru.
W każdym razie, postanawia otworzyć te drzwi i z właściwą sobie, chłodną pewnością siebie wejść do środka na dalszą część inspekcji. -
Andrzej_Duda
W środku Miętowa Szmaragd zobaczyła dość… Dezorientujący widok. Niby jest to pokój strategiczny, ale w środku siedzą Szafiry na fotelach i czytają sobie holograficzne gazetki dla arystokratek lubiących nadążać za obecnymi trendami modowymi. Ogólnie, cały pokój wygląda bardziej jak jakiś salon. Są haftowane niebieskie dywany we wzory, kominek, owe fotele, kanapa… Dość przytulne miejsce, prawdę mówiąc. Szafiry są tak wciągnięte w lekturę, że nawet nie zauważyły pani admirał.
-
Woj2000
No… takiego pomieszczenia strategicznego to się Szmaragd nie spodziewała. Od razu skojarzyło jej się ta cała scenka rodzajowa z specjalnym pomieszczeniem dla arystokracji, jaki znajdował się na jej dawnym statku. Aż ciekawe, dlaczego tak ważne pomieszczenie, jakim jest pomieszczenie strategiczne, zostało przekształcone w pokój dla Szafirów?
W każdym razie, Szmaragd postanowiła głośno chrząknąć, by zwrócić na siebie uwagę, licząc jednocześnie w myślach na to, że żadna z tych ,strategów" nie obruszy się za przeszkadzanie im w ,planowaniu". -
Andrzej_Duda
No cóż… Może cicha woda brzegi rwie? W końcu nie wiadomo jak wygląda ten pokój kiedy trzeba coś zaplanować naprawdę… Przynajmniej trzeba mieć nadzieję, że jest to naprawdę pokój dla strategów, a nie świetlica dla znudzonych Szafirów. Lokatorki pokoju uniosły wzrok znad swoich holoprojektorów podręcznych. Jedna z nich, posiadająca klejnot na brzuchu, odezwała się.
-Witam, Mój Szmaragdzie. Miło z twojej strony, że postanowiłaś nas odwiedzić. Proszę, rozgość się tutaj. - zaproponowała. -
Woj2000
No, to tak życzliwego przyjęcia też się nie spodziewała. Znając arystokratki spodzoewała się jednak pewnego naburmuszenia, jednak w tym wypadku się pomyliła. Dlatego też postanawia przyjąć propozycję tej Szafir i siada sobie na jednym z foteli.
-A ja dziękuję za gościnę, droga Szafir - odpowiedziała wyrafinowanie - Zwłaszcza, że nie dostosowałam się do waszego ostrzeżenia. -
Andrzej_Duda
Miętowa Szmaragd nabrała wrażenia, że każdy na tym statku jest grzeczny, kulturalny i spokojny. Topazy, Szafiry, Agat Nadzorczy, nawet Jaspisy! Że też pani admirał nie przyszło nigdy dowodzić taką załogą na dłużej…
-Och, nic nie szkodzi. Dałyśmy to ostrzeżenie, ponieważ więcej niż 66% Szafirów tu zgromadzonych tego chciało. Ono nic nie znaczy, to tylko taki straszak przed natrętnymi. Ale oczywiście kogoś takiego jak Mój Szmaragd przyjmiemy bardzo chętnie. - odpowiedziała równie dostojnie co Miętowa Szmaragd. -
-
-
-
-
Woj2000
Jest to doprawdy inetresujące, choć wcale nie takie rzadkie. Szmaragd sama pamięta, że na prawie każdym okręcie, na którym służyła, po dłuższej czasie krystalizowały się stowarzyszenia, kluby i inne koterie oparte na wspólnocie wynikającej z przynależności do tego samego rodzaju Klejnotów. Ba, do kilku z nich sama należała, czy to z własnej chęci, czy też z przymusu.