Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Padł na glebę z bólu jakby zdech.
-Już, spokojnie… - powiedziała gładząc ją po głowie.
Killer: Ałć. Prawie sobie rozbił wizor, na szczęście prawie. Kor: Szmaragd uroniła kilka małych łez.
Whew. Nadal tak leży, w agonii.
Otarła je. -Spokojnie mała, spokojnie.
Killer: Agonia to bardzo łagodne określenie. Kor: -Kocham Cię, Mój Diamencie…
-Też Cię k9cham.
Dalej tak leży, bezczynnie.
Kor: Szmaragd spojrzała na Czarną i się słabo uśmiechnęła. Killler: Ch**owa sprawa.
Kiedy już rozgarnął dupę że mógł chodzić to wstał i poszukał za Czarną.
-Już, spokojnie.
Killer: Tuli jakiś Szmaragd. Kor: Szmaragd się uspokoiła i uśmiecha do Czarnej.
Westchnął. -…Czarna…?
Spojrzała się na niego. -O co checi Glutosfero?
-Powiedzmy, że zbytnio nie mam zamiaru tu sterczeć. Byłabyś w stanie zlokalizować Tanzanit?
-To jest trudne zadanie… A teraz to nie mam pewności…
-Proszę cię. Dla mnie Tanzanit jest ważna jak tobie ważna jest Perła. A zależy ci, nie?
-Słuchaj… Straciła trochę Mocy i nie wiem, czy będę w stanie Ci p9móc. Nie wiem dokładbie, jak które elementy.
-Rozumiem… -rzekł, nieco smutny.
-Dobra… Może mi piszesz tych, którzy ją porwali?