Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“Udam, że tego nie słyszałam. Ale jak ty…”
Śmieje się od łaskotek. -C-co do c-cholery? -powiedział zdziwiony sam do siebie, chichrając się.
Kor: “Jak ja co, Mój Diamencie?” Killer: Nie wiadomo co do cholerny, ale potwornie łaskocze.
“Przetrwałeś, ot co.”
Próbuje odzyskać kontrolę nad ciałem mimo łaskotek.
Kor: “Znaczy… Świadomość zachowałem, ale użytku ze mnie raczej zero.” Killer: Nie udało się. Łaskotki do bólu wręcz.
Dalej próbuje, chichocząc.
“Chciałam… Chciałam cCię przetopić… Wybacz…”
Killer: Kompletna bezwładność w ciele. Kor: “Nie szkodzi szefowo, skąd mogłaś widzieć?”
“Pozwól Grungirowi przwnieść Cię na Nidavelir.”
Dalej…
Kor: “No ale nie mogę dać temu snobowi wygrać!” Killer: Brak efektów, tylko śmiech.
“Idziecie na kompromis i to Jahwe ma najlepszą. A teraz…”
-S-stop! K-ktokolwiek t-to robi, przestań! -ledwo rzekł, śmiejąc się.
Kor: “No dobrze… Przepraszam, że byłem taki oporny, Moja Diament.” Killer: Cokolwiek to robi lub robiło, łaskotkom nie ma końca.
“Wystarczy. Jak ktoś tak się płaszczy, to czuję się nieswojo.”
Próbuje ogarnąć się z łaskotek. Już ma nieco dość tego.
Kor: “Ja tylko przepraszam, bo naprawdę mi teraz głupio…” Killer: Otóż nie, łaskotkom nie ma końca.
“Wystarczy, nie kajaj się”
STOOOP THIIIS SHIIIIIT Próbuje “wyłączyć” odczuwanie łaskotek