Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Killer: Nie da się zobaczyć bez próbowania. Kor: “No właśnie ten debil nie chce się z miejsca ruszyć! Jeszcze grozi, że jak nie będę z nim dyskutować, to się sam dobije!”
“TO ON NIE… Dawaj go do telefonu”
I wyskoczył przez śluzę, trzymając kciuki by pykło.
Kor: “No to sama sobie zrób połączenie!” Killer: Jak na razie sobie lata w kosmosie.
Spróbowała połączyć się ze swym młotem.
Kor: Udało się. “ILE RAZY MAM CI MÓWIĆ ZŁOTY LALUSIU, ŻE PO PIERWSZE, KRONOS MIAŁ DŁUŻSZĄ, A PO DRUGIE GĘSTSZĄ!?”
“EJ, słychać”?
Czeka aż trafi na trzeci pierścień, zgodnie ze wskazówkami Czarnej.
// pora na gili gili
Kor: “O KU*WA. To znaczy… E… Mój Diamencie?” Killer: Forsteryt stracił władzę w ciele i czuje jakby go łaskotało milion osób jednocześnie.
“Udam, że tego nie słyszałam. Ale jak ty…”
Śmieje się od łaskotek. -C-co do c-cholery? -powiedział zdziwiony sam do siebie, chichrając się.
Kor: “Jak ja co, Mój Diamencie?” Killer: Nie wiadomo co do cholerny, ale potwornie łaskocze.
“Przetrwałeś, ot co.”
Próbuje odzyskać kontrolę nad ciałem mimo łaskotek.
Kor: “Znaczy… Świadomość zachowałem, ale użytku ze mnie raczej zero.” Killer: Nie udało się. Łaskotki do bólu wręcz.
Dalej próbuje, chichocząc.
“Chciałam… Chciałam cCię przetopić… Wybacz…”
Killer: Kompletna bezwładność w ciele. Kor: “Nie szkodzi szefowo, skąd mogłaś widzieć?”
“Pozwól Grungirowi przwnieść Cię na Nidavelir.”