Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Czynniki naturalne, zapotrzebowanie ewentualnych surowców, informacje i tym podobne.
-Dziękuję, już rozumiem, Móóó… Przepraszam. Nie mogę się odzwyczaić od tej formułki, Móóójjjj…
-Spokojnie, z czasem odzwyczaisz się.
-Wolałabym mówić normalnie, tak jak wcześniej, Móóóójjjjjj…
Westchnął. -No dobrze. Ale tylko “Mój Jadeicie”, bez jakichś większych wychwaleń.
-Dziękuję, Mój Jadeicie. Uf… Od razu mi lepiej.
-To dobrze. -odparł Perle. Ziemianka nawet mu pykła, to trzeba przyznać.
-Mogę potrzymać Żelusia, Mój Jadeicie? - spytała się Perła po chwili ciszy. Rzeczywiście, całkiem nieźle zrobiona ziemianka.
-Jak najbardziej. -i podał jej Żelusia.
Perła go przytuliła i od razu zaczęła chichotać.
Całkiem to urocze, prawde mówiąc.
Nawet bardzo urocze i to jest fakt.
Ta. Ciekawe za ile czasu Perła będzie się śmiać w najlepsze.
Jak na razie jest twarda i się tak łatwo nie daje.
Zobaczymy, przekonamy się.
Każdy prędzej czy później wymięknie.
Jak najbardziej. Czeka dalej.
Cóż…
I czeka aż Żeluś złamie Perłę
To trochę źle brzmi…