-Jest w tym racja. - powiedział - Ja też uważam, że trzeba myśleć pozytywne. Właśnie dlatego w ogóle się zgodziłem na pomyśł Stevena z przygotowaniem tej całej ,uroczystej kolacji", która miałą mnie z wami poznać…
-Jestem to sobie wyobrazić. - powiedział, kładąc kosz z kwiatami na ziemi, po czym wyciągając dwa palce przed siebie w geście przysięgi, dodając - Słowo lotnika, że o tym nie wspomnę.
Perydot wyciągnęła rękę do przodu i pokazała kciuk w górę.
-Wow, dzięki.-powiedziała i wzięła trochę kwiatów z koszyka, powoli zmierzając do środka stodoły.