Stodoła rodziny DeMayo
-
Woj2000
Andy tylko przysiadł zrezygnowany i zniechęcony na podłodze stodoły
-Świetnie, po prostu świetnie. - skomentował ponuro - Najpierw kosmitki, potem kosmitki-lesbijki, a na koniec jeszcze kosmiczne porachunki. Co jeszcze? Może któraś z was przeprowadzi się do lasu i z gorliwego sędziego przebranżowi się na ponurego drwala, tak jak Zachary? -
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Dokładnie. Co najwyżej raz do roku dostawał od niego list, ale skończyło się to jakieś… 10 lat temu? W ostatnim chyba wspominał, że urodziła mu się córka. Jak Andy sobie przypominał, najpewniej miała na imię… Anna? Coś takiego.
W każdym razie, DeMayo odezwał się do Perydot, przestając ściskać jej dłoń.
-To ja już będę szykować maszynę. A ty… może zastanów się, czy nie napisać może jakiegoś listu wyjaśniającego twoje zniknięcie. Kto wie, może Lapis będzie się o ciebie martwić? -
Andrzej_Duda
Tak… To na mocne 50% była Anna. A ciekawe z kim miał tą córkę, skoro to raczej zawsze był samotny typ człowieka?
-Racja. - odpowiedziała Perydot, a następnie poszła na górę stodoły. Po chwili wróciła z karteczką, którą nalepiła na klatę Jaspis. Potem podeszła do Andy’eg.
-Załatwione. Lecimy? - spytała się podekscytowana. -
-
-
-
-
Woj2000
Dlatego też wyciągnął z plecaka kilka foliowych reklamówek, w które zebrał owe warzywa. Następnie kilka torebek wsadził do swojej obszernej, metalowej ,śniadaniówki", którą ponownie umieścił w plecaku. Tak oporządzony udał się rażnym krokiem do aeroplanu, przedtem wyciągając uszankę i zakładając ją sobie na głowę.
-
-
-
-
-