Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Nie, dziękuję, Mój Jadeicie. Naprawdę, dziękuję, ale nie chcę.
-Dobrze.
Perła zamilkła.
-Cóż…co teraz? Jakieś sugestie Kowalski?
-Nie mam pojęcia, Mój Jadeicie.
-Eh…cholera…
-Coś się stało, Mój Jadeicie?
-Nie, nic…chyba…-lesmutnaweoko.png
-Widzę, że coś się stało, Mój Jadeicie… - rzekła Perła, zmartwiona.
-Po prostu pomyśleć…że Mroczny nas porzucił jak jakieś zużyte lalki…eh.
-Nie martw się, Mój Jadeicie. On na Ciebie nie zasługiwał, Mój Jadeicie!
-Ta…tylko…co teraz? Wraz z jego odejściem, można powiedzieć że straciłem cel i powód do życia. Nie żebym chciał się roztrzaskać - ba, z tą “powłoką” jest to niemożliwe. -i stuknął się w klatę z metalicznym brzdękiem.
-P-proszę nie mów tak, Mój Jadeicie! - odpowiedziała przestraszona Perła, telepiąc się.
-Eh, jak chcesz. -rzekł bezemocjonalnym tonem do Perły, po czym ją przytulił. Nie żeby lepiej się poczuć, tylko żeby ją uspokoić.
Perła natomiast przytuliła do siebie głowę Jadeitu, wciąż się telepiąc.
Pogłaskał ją po plecach, by ją uspokoić. -Spokojnie Perło…
-Nie chcę, żebyś był smutny, Mój Jadeicie… - odpowiedziała zdołowana.
-Nie będę. Obiecuje ci, nie będę. -odparł jej.
Perła się przytuliła jeszcze mocniej.
A on ją pogłaskał na uspokojenie. -Spokojnie…