Upada tutaj z hukiem Czarna Diament. Od razu wyczuła całe ogromne cierpienie tego pustego świata, którego populacja została wybita co do nogi… Ale jednak, jest tu ktoś jeszcze. Jedna potężna obecność.
Trudno nawet nazwać to cierpieniem… To jest martwe.
Zaczęła płakać do tego stopnia, że ledwo widzi cokolwiek przed sobą. Usłyszała natomiast ciężkie kroki. To jest On. Ta obecność.
-Tak. Ja jestem Thanos, a ty jesteś Czarnym Diamentem. Postawię sprawy jasno. Na pewno się mnie nie posłuchasz, ale… Jeśli przysięgniesz mi lojalność, to oszczędzę ciebie i twoją rodzinę.
-Polegałaby na tym, że ty mówisz mi jaka jest lokacja kamieni nieskończoności, a ja oszczędzam ciebie i twoją rodzinę. A tutaj? Tutaj nastało Zbawienie.
-Stop! Znam imiona, znam imiona, ale nie wiem, gdzie są. Duszy ma jakiś Warlock, przestrzeni Biała… Czas ma jakiś kolekcjoner, Umysł arcymistrz! Więcej nie wiem! Naprawdę!