Rybka-Pizza [ZIEMIA]

[Andreas D.]

Woj2000

Mimo wszystkich swoich atutów, Kevin powoli stawał się nieco sceptyczny co do swojego pomysłu. Przecież to starsze, stateczne kosmitki przywiązane do swojej rasy. To, że te boskie matrony faktycznie zainteresują się jakimś (z ich perspektywy) losowym zczylem - co prawda bogatym, ale nadal szczylem - jest dość niewielka. I chyba nawet jego relacja z Diamencikiem niewiele tu wskóra.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Co nie zmienia faktu, że zawsze można spróbować z którąś poflirtować… Samo to raczej nie zaszkodzi nikomu, a kto wie, może zachęci je do bliższego zapoznania się z Kevinem? Zdecydowanie trzeba coś z nimi zrobić, chociażby zapoznać.

[Andreas D.]

Woj2000

Pewnie tak, ale najpierw - obowiązki. Trzeba auto ojca odebrać.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nie jest tak źle, najważniejsze, że jest naprawione.

[Andreas D.]

Woj2000

Ale i tak lepiej się tym natychmiastowo zająć, prawda?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Owszem, nie wiadomo kiedy można się spodziewać powrotu rodziców.

[Andreas D.]

Woj2000

W końcu Kevin odezwał się tulącego go Diamenciku.
-Diamenciku, na nas już chyba pora…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Diamencik się odkleiła i spojrzała do przodu, na ulicę przed nimi.

[Andreas D.]

Woj2000

-No, to chodźmy - powiedział, otwierając Diamencikowi i Nefryt drzwi.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Diamencik wyszła razem z Nefryt na ulice Beach City.

[Andreas D.]

Woj2000

Kevin udał się za nimi, zamykając drzwi.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Wychodzicie do Beach City.

[Andreas D.]

realpapyrus

James
przychodzi tu-Dzień dobry

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

// Tak na przyszłość… Lepiej pisz w ten sposób:

James tu przyszedł.
-Dzień dobry.
//
-Dzie dobry, czym mogę służyć? - odpowiedziała czarnoskóra sprzedawczyni stojąca przy kasie. Jednym okiem spogląda na telefon .

[Andreas D.]

realpapyrus

//ok//
James podszedł do lady
-poproszę jedną, małą hawajską

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Nie da rady. Nie mamy ananasa na składzie. - odpowiedziała, wyłączając telefon oraz kładąc go pod blatem.

[Andreas D.]

realpapyrus

-w takim razie poproszę jedną, małą margheritę

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-Już idę. - odpowiedziała, a następnie poszła w kierunku kuchni. No więc pozostaje czekać, aż James dostanie swój upragniony placek z sosem pomidorowym.

[Andreas D.]

realpapyrus

James się rozgląda dookoła i na wszelki wypadek sprawdza czy ma w portfelu pieniądze
dzięki bogu ma

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

// W razie czego, to ja decyduję o tym czy ma czy nie ma. //
Tak… Całe szczęście, że ma, bo jeszcze musiałby pracować na zmywaku w ramach zapłaty.