Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Uhm…to była tylko przenośnia…
-Wiem o tym doskonale.
-Miejmy nadzieję…-odburknął cicho.
-No więc, mam nadzieję, że ci niewygodnie.
Nie odpowiedział.
Słoń również.
I tak milczy.
Słoń kichnął.
-Te, nie przeziębiłeś się przypadkiem?
-Nie. Nie i koniec.
Wzruszył ramionami na tyle, ile mógł.
Czyli prawie wcale.
No…kicha. I milczy.
Heh…
M i l c z y
Słoń podobnie.
Milczu milcz, aż coś się stanie.
Słoń usiadł na ziemi.
A on…uh, dynda na niciach?
Właściwie, leży nimi związany na ziemi.