Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Bo ty nie jesteś organiczną istotą, nie jesteś zdradziecka, mogę ci zaufać, jesteś moją Perłą na której mogę polegać i…szczerze to dbam o ciebie.
-Ale nie powinieneś zabijać rozumnych istot organicznych dla przyjemności.
-Wiem…wiem…niestety, wiem.
Perła fuknęła obrażona ponownie i założyła ręce.
Przytulił ją. -…wybacz.
Perła nie odpowiedziała w żaden sposób.
-…co mogę zrobić, byś już nie była zła?
-Zacznij szanować życie organiczne?
-Dobrze. Coś jeszcze?
-W zasadzie, to już będzie wszystko.
-Dziękuję. -i puścił ją.
Perła skoczyła do góry i opadając, rozgląda się.
-Widzisz coś?
-Nic, czego byśmy już nie widzieli! - odkrzyknęła.
-…optymizmem to nie napawa.
Perła opadła na ziemię. -No nie gadaj…
-I co teraz…?
-No… Nie mam pojęcia, prawdę mówiąc.
-Czyli…właściwie, jesteśmy w kropce.
-A dlaczego nie możemy wrócić do Mrocznego Pana?