Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Wcale Cię nie zaatakowali…
-Przybyłaś tu, kiedy już się wili. To skąd to wnioskujesz?
-Moja moc to super słuch…
-Uhm…a jak możesz…eh, nie ważne, bo jeszcze wyniknie z tego debata roku. Idziemy szukać ten las czy nie?
-Rób co chcesz. - odpowiedziała Perła.
-Ej no, co jest? Chyba się nie gniewasz o byle 2 istoty organiczne, które są pikusiem w porównaniu do 7 miliardów?
-Więc czemu masz mnie nie roztrzaskać, skoro są miliony miliardy Klejnotów, a na pewno mnóstwo Pereł wśród nich?
-Bo ty nie jesteś organiczną istotą, nie jesteś zdradziecka, mogę ci zaufać, jesteś moją Perłą na której mogę polegać i…szczerze to dbam o ciebie.
-Ale nie powinieneś zabijać rozumnych istot organicznych dla przyjemności.
-Wiem…wiem…niestety, wiem.
Perła fuknęła obrażona ponownie i założyła ręce.
Przytulił ją. -…wybacz.
Perła nie odpowiedziała w żaden sposób.
-…co mogę zrobić, byś już nie była zła?
-Zacznij szanować życie organiczne?
-Dobrze. Coś jeszcze?
-W zasadzie, to już będzie wszystko.
-Dziękuję. -i puścił ją.
Perła skoczyła do góry i opadając, rozgląda się.
-Widzisz coś?