Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-2 do 7 mld. to jak atom wodoru na Układ Słoneczny. Nie robi większej różnicy.
-Świetnie, a więc wszyscy mogą się mordować nawzajem, tak?
-Uh…nie o to mi chodziło. Po prostu zrobiłem to, bo się wkurzyłem z pewnych powodów i…eh, szkoda gadać.
-Dokładnie tak Jadeicie, szkoda gadać. Doskonale to ująłeś.
-Dobra. Tak czy siak, uwolnisz mój dron?
-Nie, nie uwolnię go.
-Okejka. -i oddał strzał sonicznym pociskiem w dron by wyrzucić go z chwytu Zlepka.
Niestety, zadziałało to w ten sposób, że pół drona zostało oderwane, a drugie pół wciąż jest trzymane przez Zlepek.
Ale jak, skoro celował w te miejsce trzymane przez Zlepek? Nie powinno to wysłać cały dron w powietrze, jak już?
No, nie do końca właśnie.
Korzystając z sonicznego skoku, skoczył i chwycił oderwaną część drona a następnie kolejnym odrzuceniem się jebutnął w dłoń Zlepka, która unieruchomiła dron.
Teraz Jadeit boli łeb, bo Zlepek jest w cholerę silny oraz wytrzymały. Ałć.
Ałała.
Bardzo, bardzo ałała.
Spróbował wstać.
Ledwo, ledwo, ale mu się udało. Ma wrażenie, że każdy krok będzie się równał z ogromnym bólem.
-Oddawaj…tego…drona…
-Jeny, aż tak bardzo chcesz do tego lasu?
-Nie ja, a Moja Perła. I tak.
-To wskocz mi na głowę, może coś zobaczysz.