Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Hohoho, to ty jeszcze chyba lasu nie widziałaś. -rzekł, po czym chwycił ją za dłonie i wskoczył na samą górę za pomocą fali sonicznej.
A Perła zaskoczona tą metodą podróży, krzyczała przez całą drogę do góry.
Gdy wylądowali, spojrzał na Perłę. -Spokojnie. Nie ma co krzyczeć.
A Perła roztrzęsiona przytula się do Jadeitu. Trochę śmiesznie to wygląda ze względu na jego wzrost.
Odwzajemnił jej przytulenie, a co mu tam.
A Perła wciąż jest roztelepana jak galareta.
-Ćśś…spokojnie…
-P-proszę, nigdy wie-więcej, M-Mój Jadeicie…
-Wybacz. -głasku głasku Perłę.
A Perła się rozpłakała.
Oh shit, to chyba ją serio wystraszyło. -No już, ćśś…nie płacz.
Perła przytuliła się mocniej do swojego właściciela.
Jemu to nie przeszkadza. Głaszcze Perełkę po głowie. -Spokojnie…nie zrobię już tego.
Perła przestała płakać, ale dalej porządnie dusi Jadeit.
Problem w tym, że Klejnoty nie oddychają. Szach mat! Tuli dalej Perłę.
To, że go dusi, nie znaczy, że odcina mu dostęp do tlenu. Na pewno słodko razem wyglądają.
Tylko by ktoś tak powiedział a poszczułby go za to symfonią uszo-ruchających dźwięków z glośników. Perełka się uspokoiła?
Trudno to stwierdzić, bo wciąż się przytula do swojego pana. Może ma lęk wysokości?
Oh…to…by wiele świadczyło. -Nadal chcesz zobaczyć ten las, hm?
-T… Tak… - odpowiedziała wciąż trzymając swojego pana.