Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie ważne, to tylko organiczne gówno.
Organi- W O N Z T Y M
No to Perła wróciła i zasalutowała. -Jestem, Mój Jadeicie.
-Rozumiem. Odparł coś Nadzorca?
-Nadzorcy nie było, baraki są opustoszałe.
-ŻE CO KU*WA?! -aż sie zerwał na równe nogi. -Z JAKIEJ TO RACJI?!
Perła się lekko skuliła. -Ni-nie wiem, M-Mój Jadeicie…-odpowiedziała przestraszona.
Zdenerwowany, użył parę razy metody “Policz do czterech. Wdech. Policz do czterech. Wydech.” i gdy się uspokoił, zadzwonił do Mrocznego.
Mroczny nie odbiera. Co do cholery…
-Zaczekaj tu, Perło. -popędził do sali Mrocznego.
Mroczny stoi w niej samotnie i patrzy na niebo.
-Uhm…Moja Mroczność?
Mroczny powoli się odwrócił. -Jadeicie. - odpowiedział chłodno, a następnie zaczął coś majstrować w panelu.
-Tak, Ma Mroczność?
-Opuszczamy tą planetę. Zostajesz.
-ŻE CO?! JAKIM PRAWEM!? N-NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ NA PASTWĘ LOSU!
-Albowiem? Jak dla mnie wypełniłeś swoją rolę. Na pocieszenie, zostaje z tobą twoja Perła.
-NIE! IDĘ Z TOBĄ! JAK SŁUGA TO DO KOŃCA! -rzekł, po czym dodał: -…WRAZ Z MOJĄ PERŁĄ.
Mroczny telekinetycznie spoliczkował Jadeit.
-Ej, a to za co? Chcę z tobą iść…gdziekolwiek ty idziesz!