Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Woda jest całkiem ciepła. Perełka chlapie się na całego.
Bill wesoło obserwuje, jak jego urocza Perełka jest szczęśliwa, mogąc się bawić.
Perełka ochlapala trochę Billa.
Nic sobie z tego nie zrobił. Niech się bawi, jak może. Garnitur zawsze może wysuszyć…
Perła zmieniła się w pelikana i nabrała wody do dzioba. Chyba wiadomo co zamierza zrobić.
-O nie! Nie dam się! - krzyknął radośnie, po czym złapał za buty i zaczął pierzchać stąd, gdzie pieprz rośnie.
Perełkolikan leci za Billem z wodą w dziobie.
Nadal ucieka, uważając, by nie potknąć o żadny wystający korzeń czy broń. Przecież ucieka z gołymi stopami niczym ten starszy podróżnik z Polski.
// Lapis Centipeetleowska: Boso przez Homeworld // Perełka jest już coraz bliżej…
A pączkarz dalej ucieka.
Perełka się wywaliła i słodką dziób rozwaliła.
//Ale jak? Przecież była pelikanem//
// Tak lepiej? :v
//Niech ta bedzie// Dewey nagle zawrócił i na tyle szybko, na ile pozwalało mu lawirowanie między korzeniami i różnym orężem, doszedł do Perełki. -Wszystko dobrze? - zapytał się troskliwie, schylając się nad pelikanem.
Perełka nagle wstała, wyleciała w powietrze i oblała Billa całą swoją wodę. Zaśmiała się w języku pelikanów.
-Ty chytra bestio! - powiedział z mieszaniną wesołości, zaskoczenia i lekiego zirytowania, patrząc na swój przemoczony strój.
Perełka wróciła do normalnej formy i się przytuliła do swojego przemoczonego pana.
-Przez ciebie jestem cały mokry, Perełko. - powiedział żartobliwie, odwzajemniając uścisk - I co na to powiesz, hę?
-Dalej ślicznie Mój Pan wygląda!-Perełka się zaśmiała.
-Oczywiście, - powiedział ironicznie, po czym przestał ją przytulać - No, to po tym na pewno wracamy do domu. Muszę się przebrać i wysuszyć.