Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Dewey od czasu do czasu spogląda na nią i na sposób, w jaki trzyma ręce. Wydaje mu się to urocze.
A Perełka tylko stoi blisko swojego pana i ani drgnie.
-Własna służąca - wyrwało mu się cicho. W głosie wyraźnie było słychać pewną nutę satysfakcji i samozadowolenia - Jak wielki pan.
-Tak, jesteś wielki, Mój Panie.-najwyraźniej ma dobry słuch.
-Heh, znam większych panów - powiedział nieco żartobliwie - Na przykład Diamenty. Czy prezydenta Stanów Zjednoczonych.
-Dla mnie jesteś największym ze wszystkich, Mój Panie.
Powoli zaczynało mu się to wszystko podobać. -Dziękuję - powiedział, po czym powrócił do patrzenia w kosmos - W życiu nie pomyślałem, że kiedyś będę zwiedziać kosmos i spotykał kosmitów…
Tym razem Perła nie skomentowała wypowiedzi Deweya.
-Wszechświat to naprawdę interesujące miejsce, co nie? - powiedział, wskazując ręką na planety i gwiazdy, które mijali.
-Oczywiście, Mój Panie, ale pan jest bardziej interesujący, Mój Panie.
-Jak bardzo jestem interesujący, Perełko? - zapytał się wesoło, chcąc nieco popieścić swoje ego. W końcu każdemu nalezy się odrobina uwagi, prawda?
-Jest pan nadzwyczaj interesujący, Mój Panie.
-Dlaczego tak sądzisz? - spytał się z wesołością w głosie.
I… Tutaj Perła znowu zaczęła się telepać jak galareta.
-Dobra, dobra. Odwołuję pytanie! - powiedział nieco spanikowany- Powróć do ładnego stania ze złożonymi fikuśnie rękami!
Perła wykonała polecenie i sobie ładnie stoi.
Westchnął z ulgą i powiedział do niej: -Zawsze się boję, kiedy ty zaczynasz się bać, wiesz?
-Nie słusznie, Mój Panie, jestem tylko służącą, Mój Panie.
-Ja tam chcę po prostu mieć pewność, że z moją służką jest wszystko w porządku.
-To bardzo miło z pana strony, Mój Panie.