Statek Larsa i Defektów
-
-
Woj2000
Bill wraz z Perłą wespnął się na szczyt drabiny i zauważył na pokładzie jedną z dziwniejszych menażerii stworów, jakie widział w życiu. Czteroręka kobieta, mały skrzat, czerwone bliźnięta syjamskie i jakiś różowy typ w pelerynie. Dewey wystawił swoją szablę w geście obrony, mówiąc:
-Nie podchodźcie! Jestem uzbrojony! -
-
-
-
Woj2000
-A, postanowiłem sobie polecić z tą oto miłą panią - wskazał głową na Perłę - na małą wycieczkę w kosmos, bo w naszym mieście pojawiła się jakaś Biała Olbrzymka, która chciała wszystkich zabić, ale potem zaprzyjaźniła się ze Stevenem i jako, że gigantyczna biała baba jest złą tyranką kontrolującą swoje sługi za pomocą kontroli umysłu, postanowiliśmy ucieć jakimś latającym talerzem znalezionym w podziemiach opuszczonej fabryki poza miastem. A TY CO TU ROBISZ, PĄCZ… LARS?! I KIM SĄ CI KOSMICI?!
Zaraz potem powiedział do Perły:
-Postawić cię na ziemi? -
Andrzej_Duda
Biała Perła:
-Nie trzeba.
Lars:
-No więc to było tak… Po tym jak mnie porwali w kosmos, to ze Stevenem uciekłem od dwóch Wielkich Szurniętych Bab, które chciały nas zabić. Wpadłem ze Stevenem w wielką przepaść, ale przeżyliśmy. Potem znaleźliśmy tą gromadkę-wskazał na Defekty-i pomogliśmy im się obronić. Ja zginąłem, Steven mnie ożywił, ja-ekhem-zdobyłem ten statek i strój, zostałem piratem i voila. -Następnie pokazywał po kolei na Defekty i wyjaśniał kim są. Na końcu dodał-A pod spodem jest jeszcze Fluoryt i grzebie w silniku. -
-
-
Woj2000
-No, byłoby z nami krucho. Jeszcze raz dzięki, Lars. Nie dość, że dobre pączki sprzedawałeś, to jeszcze okazałeś się porządnym korsarzem.
Zaraz potem postawił Perłę na podłodze. Mimo, że nie miał nic przeciwko noszeniu Białej Perły, było to dla niego dosć męczące.
-A, i przy okazji. To jest Biała Perła - powiedział, pokazując siedzący na pokładzie statku Klejnot. -
-
-
-
-
-
Woj2000
-Kusząca propozycja, ale dzięki - powiedział z pewną konsternacją w głosie Dewey, patrząc na uśmiechnięty, niewielki klejnot. Wydawał się uroczy, jednak był pewien, że dziwnie by się czuł głaskając bez wyraźnego pozwolenia Padparadżę. Za bardzo kojarzyła mu się z niewinną, małą, bezbronną dziewczynką.
Po chwili rozejrzał się po statku. Wyglądał na nowoczesny i zadbany. Lars siedział na fotelu kapitana, przeglądając jakieś dane, zaś reszta wesołej kompanii była pochłonięta pracą. Pomyślał, że ciekiawie byłoby się zapoznać z pozostałymi towarzyszami nastolatka.
Lecz najpierw zwrócił się po raz kolejny w stronę Perły:
-Nie chcesz może przenieść się w inne, bardziej ustronne miejsce? Nie wydaje mi się, by siedzenie na środku mostka było specjalnie wygodne. -
Andrzej_Duda
Biała Perła:
-Gdybyś mógł, to oczywiście. Najlepiej pod ścianę, mogłabym się oprzeć, dobrze?
A więc Padparadża regularnie rzucała swoimi “przepowiedniami” o przeszłości, Rodonit i Rutylowe Bliźniaki pracowały przy kokpicie, Kapitan Lars przeglądał najnowsze wiadomości ze świata Klejnotów, a Fluoryt majstrowała przy silniku mając nadzieję, że uda jej się nareszcie naprawić dopalacze, które są jedynym sposobem dotarcia Larsa w jednym kawałku z powrotem do Beach City. -
Woj2000
//Tak tylko dodam, że Lars i Defekty miały w serialu planować napaść na jedną z asteroidowych kopalni Żółtej, by znaleźć części do dopalaczy, można by dorzucić ten motyw//
Dewey po raz kolejny w ciągu ostatniego czasu podniósł Perłę i przeniósł ją w stronę ściany. Położył ją delikatnie, by mogła swobodnie oprzeć się o nią. Uśmiechnął się do niej i poszedł w stronę maszynowni.
Postanowił bliżej zapoznać się z tą całą Fluoryt. Jako jedyna nie była przecież obecna na mostku w trakcie jego wejścia na Spalacza. -
-
Woj2000
-Tak to ja! Dawniej burmistrz, dawniej pączkarz, dziś kosmiczny uciekiner! Mam przyjemność z panią Fluoryt, jak mnienam? - ostatnie zdanie powiedział, siląc się na szarmanckość i postawę dżentelmena. Nie znał jej wieku, jednak babcia uczyła go, że w towarzystwie starszych pań trzeba się zachowywać jeszcze bardziej rycersko, niż normalnie, zaś sama Fluoryt wydawała się klejnotem dość sędziwym.