Twierdza Fogena
-
- Kim jesteście? - zagadnął Cię jeden z żołnierzy, na oko dwudziestoletni młodzian, żujący korzenie jakiejś rośliny, który jako pierwszy wyłamał się z szeregu ciekawskich, aby zadać to pytanie, zapewne pierwsze z wielu, które nurtowało większość zgromadzonych.
-
Pokiwał głową, ale widać, że liczył na więcej, bo kompletnie nic mu to nie mówiło.
-
Widząc, że jesteś równie błyszczący, co małomówny, żołnierz zrezygnował i odszedł. W ten sposób przyjaciół sobie raczej nie zrobicie.
-
Ten przybył po dodatkowych kilku minutach czekania.
- Przydzielą nam kwatery. Resztę dnia możecie odpoczywać, zwiedzać wyspę albo rozglądać się po twierdzy. Naszą misję zaczniemy naprawdę od jutra. -
Wasza kwatera znajdowała się na uboczu, ale przylegała do baraków zwykłych żołnierzy. Jednak gołym okiem było widać, że to dobudówka, powstała może wtedy, gdy dowódca twierdzy dowiedział się o Waszym przybyciu. Na przesadne luksusy nie było jednak co liczyć, było tu jedynie sześć łóżek w jednym pomieszczeniu oraz osobny pokój ze stołem, krzesłami i tym podobnym umeblowaniem, w sam raz na omawianie jakichś kwestii, grę w karty czy po prostu odpoczynek bez wychodzenia na zewnątrz.
-
Sześć łóżek to i tak nadmiar, jednakże sama kwatera mu pasowała. Wiedząc już, gdzie będzie spał i spędzał czas ze swoimi braćmi w boju, ruszył na plac ćwiczeniowy. Może uda się poćwiczyć z jakimś szermierzem tutaj, dzięki czemu zorientuje się, jak sobie poradziliby w boju.
-
Miałeś szczęście, bo kilkunastu rekrutów ćwiczyło właśnie grupowe posługiwanie się ćwiczebną bronią z drewna. Szło im całkiem nieźle, choć wątpiłeś, że mieliby jakiekolwiek szanse z Tobą czy jakimkolwiek innym Paladynem, nawet gdyby rzucili się wszyscy razem. Ale dawali z siebie wszystko, a drący mordę oficer usiłował wycisnąć z nich jeszcze więcej.
-
Drewnianą bronią mógłbyś nabić im tylko kilka siniaków. No, o ile nie włożysz w to całej siły i nie będziesz celować w jakieś żywotne miejsca, na przykład głowę.
-
Tak, wychodzi na to, że owszem. A, jako Paladyn, mógłbyś go nawet teoretycznie przewyższyć rangą, gdyby była taka potrzeba.
-
- Ja bym tego nawet treningiem nie nazwał. Oni chyba o kilka pokoleń za długo mieszkają na tych wyspach, bo zmiękli jak cholera. - odparł oficer. - I miło widzieć, że nie zapomnieliście o nas.
-
- Oszczędzaj swoje mistyczne wzmocnienia ludzi i broni na chwilę, gdy naprawdę będą nam potrzebne. - prychnął mężczyzna. - Ale jeśli chcesz ich potrenować, to proszę bardzo.