Zamek Drak
-
//Szkoda, że akurat jeszcze w sobotę idę do pracy, no cusz//
-
FD_God:
Wraz ze swoją świtą powróciłeś do zamku, już nie tylko jako członek rządzącej Heresh rady, ale i wielki mistrz zakonny. Gdy trafiłeś na miejsce, dostrzegłeś że Twoje nieumarłe sługi ani na chwilę nie przerwały pracy, dzięki czemu na zamkowym dziedzińcu uzbierała się już pokaźna ilość drewna i kamienia, w postaci surowych bloków i pni, jak i tych, które zostały obrobione z lepszym bądź gorszym efektem. -
To teraz potrzeba mu tylko zapalonych wampirów na przyszłych rycerzy oraz architekta z jego wiedzą, która pozwoli mu na odnowienie zniszczonych części zamku, także pozostało mu tylko dalej zbierać surowce i czekać na najbliższy rozwój wydarzeń.
-
Czekanie to jedno, byłeś w końcu Wampirem, Tobie upływ czasu nie szkodził, ale lepiej jednak było wybrać drugą kwestię, a więc działania: Rozesłać gońców z wieściami po okolicy, w miastach i miasteczkach Heresh roi się od Wampirów, którzy chętnie będą Ci służyć, jeśli odpowiednio ich za to wynagrodzisz, a poza chętnymi do wstąpienia do zakonu może trafić się też upragniony architekt, a może i ktoś jeszcze?
-
Obecnie panowały jednak w jego skarbcu wyjątkowe pustki, ale możliwe że Kettlos załatwi ten problem finansując jego działania. Zebrał więc paru czarnych rycerzy i posłał ich w świat, by nieśli wieść iż Rainfarn von Drak poszukuje chętnych do zostania wspaniałymi wojownikami jak i architekta.
-
//Przez moją nieaktywność od razu przyspieszę akcję, żeby jakoś wynagrodzić Ci to, że nie było odpisów od tygodnia.//
Wieści rozchodziły się nadspodziewanie szybko, już nazajutrz zjawili się pierwsi awanturnicy, a przez kolejnych kilka dni następni i kolejni. Wszystkim zapewniono zakwaterowanie i wyżywienie, a gdy nikt już nie przybył, wszystkie Wampiry zebrały się na zamkowym dziedzińcu, gdzie to miałeś ich oczekiwać. Łącznie było tam osiemnaście osób, z czego tylko dwie były płci pięknej. Niemalże wszyscy wyglądali na rasowych awanturników, szukających szczęścia i przygód w okolicznych górach, mokradłach lub wyprawiających się daleko poza Heresh, byli wśród nich również ubodzy szlachcice, pomniejsi baronowie i im podobni, pozbawieni zwykle innego majątku niż ich zbroje, miecze, wierzchowce i garść najwierniejszych sług. Z tego tłumu wyróżniały się dwie osoby, a więc jedna z Wampirzyc oraz Wampir, bowiem oni nie wyglądali na wojowników czy banitów, prędzej przedstawicieli średniej szlachty, Magów czy uczonych. -
-Osiemnaścioro… Jak mniemam nie wszyscy chcą tutaj wstąpić do zakonu, w końcu szukałem też architektów do pomocy przy renowacji, ale o tym później… Najpierw część powitalna, witam was wszystkich, jestem ucieszony z tak dużego odzewu, zważywszy na to, że zakon jeszcze nie funkcjonuje. Każdy z chętnych będzie wyuczony odpowiednich zdolności, które postawią go na równi z potężnymi demonami. Zostaniecie nauczeni zarówno dyscypliny, odpowiedniego wykorzystania drzemiącej w was mocy w postaci nekromancji oraz magii mroku, gdy z wami wszystkimi skończę, to każdy z was będzie posiadał własną nieumarłą chorągiew i będzie prawdziwym kwiatem rycerstwa…- Dodał i ułożył dłonie na biodrach patrząc się na nich.- Jakieś pytania?
-
- A co jeśli ktoś nie ma naturalnych predyspozycji do władania Magią? Lub woli skupić się na swoim orężu i umiejętnościach bitewnych? - zapytał jeden z Wampirów, w którym rzeczywiście nie widziałeś Maga, był raczej postawnym osiłkiem i typowym wojownikiem.
-
-Wtedy będzie trenował dwa razy ciężej, by gołymi rękoma rozbijać skały. Z każdego z was zrobię niszczyciela demonów i gdy już zwyciężymy tę wojnę, również gatunku ludzkiego.- rzekł zaciskając pięść.- Czyli jak rozumiem to wszyscy jednak chcą zostać wojownikami zakonnymi?
-
Wzniesione w górę pięści, oręż i inne okrzyki jasno świadczyły o tym, że tak. Nie licząc wspomnianych wcześniej Wampira i Wampirzycy, wciąż milczących, którzy, jak widać, w żadnym wypadku nie mieli ochoty na zostanie wojownikami.
-
Jako, że byli jedynymi nie wiwatującymi to skupił swój wzrok na nich.
-O ile wy nie zadaliście pytań, to jednak ja je posiadam. Kim jest wasza dwójka? -
Wampirzyca wystąpiła dziarsko naprzód o kilka kroków, kłaniając Ci się w pas.
- Zwę się Adrianne, mój panie. Słyszałam, że potrzebujesz uzdolnionych architektów i konstruktorów, więc przybyłam na Twój zamek. Mam doświadczenie w konstruowaniu umocnień, warownych twierdz czy bardziej cywilnych konstrukcji. O ile otrzymam odpowiednie wynagrodzenie za swoje usługi, jestem na Twoje rozkazy.
Swoją wypowiedź zakończyła kolejnym ukłonem. W tym czasie drugi Wampir naciągnął jedynie głębiej kaptur swego długiego do ziemi płaszcza i ruszył w Twoją stronę. Najwidoczniej nie miał zamiaru omawiać z Tobą wszystkiego przy innych krwiopijcach. -
-Doskonale, mam nadzieję, że ma pani też jakąś swoją grupę budowlaną, inaczej będzie trzeba się posiłkować tanią siłą roboczą w postaci moich nieumarłych, tymczasem.- rzekł i skinął głową do wampira, a następnie odszedł z nim gdzieś dalej, by rozmawiać na osobności.- Cóż zatem masz za tajemnicę skoro chcesz z nią rozmawiać tylko ze mną.
-
- Nieumarli w zupełności wystarczą. - zapewniła Cię Wampirzyca, a zakapturzony krwiopijca ruszył wraz z Tobą, odchodząc o kilkanaście kroków od reszty. Dopiero wtedy zsunął kaptur, ukazując Ci swoje oblicze.
- Mówią o mnie Czarna Dłoń, mój panie. Ledwie przed miesiącem wróciłem do Heresh, spędzając niemalże dekadę poza jego bezpiecznymi granicami, gdzie wraz z moją świtą badałem rasy, zwierzęta, bestie i Demony. Jeśli interesuje Cię zwiększenie siły militarnej swego skrawka tego państwa, oferuję swe usługi w Alchemii, ale nie tylko, jestem też niezgorszym Nekromantą, Magiem Ognia i wojownikiem. Potrafię również tworzyć chowańce. - wyjaśnił Wampir, wskazując kolejno na swój kostur przypominający włócznię oraz białego jaszczura, którego dopiero co zauważyłeś. -
-Brzmi to bardzo pięknie, wszystko to pochodzi z dobrych intencji czy masz w tym wszystkim swój jakiś cel? Oczywiście z przyjemnością przyjmę każdą pomoc, a zwłaszcza kogoś z tak dużym wachlarzem umiejętności.
-
- Wikt, opierunek, ochrona i możliwość oddania się mym pracom bez żadnych innych obowiązków są dla mnie wystarczającą nagrodę, mój panie. - odparł, lekko Ci się kłaniając.
-
//Ja już mam jakieś pieniądze od Kettlosa?//
-Cóż zatem mogę powiedzieć, wybierz sobie komnatę oraz jakąś salę na laboratorium, mając dofinansowanie od Rady sprowadzimy tutaj jak najlepszą aparaturę alchemiczną. Tymczasem ja wracam do pozostałych w razie jakby mieli o coś pytać.- rzekł, a następnie skinął w jego stronę głową i odszedł z powrotem do tłumu.- Pierwszy trening już jutro o świcie, wybierzcie sobie pokoje, posprzątajcie w nich i też bliżej się poznajcie. Jak już będziecie rycerzami, to każde z was będzie gotów oddać życie za swojego kompana.- dodał, a następnie podszedł do wampirzycy-architektki. My natomiast możemy porozmawiać na temat tego wynagrodzenia i ogólnej wizji tego całego projektu, ale to na osobności, także proszę za mną.- rzekł, a następnie ruszył przez most w kierunku swojego pałacu skąd wybrałby pokój do obrad, to jest taki z dużym stołem i mnóstwem siedzeń. -
//Jeszcze nie, ale to kwestia kilku postów.//
Wszyscy rozeszli się, zgodnie z poleceniami. Już teraz widziałeś pośród nich dystansujących się od innych samotników jak i pełnych wigoru, rozgadanych i szukających towarzystwa innych krwiopijców. Pozostaje tylko liczyć, że stworzysz z nich iście potężną machinę wojenną. Wampirzy Alchemik i jego jaszczur również odeszli, a Wampirzyca podążyła za Tobą, rozglądając się po sali.
- A więc czego ode mnie oczekujesz, panie? -
-Jak sama widzisz cały zamek potrzebuje napraw, mniejszych czy większych. Z pewnością tych drugich potrzebuje część, w której będzie się szkolić większość przyszłego rycerstwa. Górna część budynku została zniszczona przy ataku demonów. Na samym szczycie wieży była też balista, dałoby radę taką załatwić?
-
- Nie potrafię konstruować machin wojennych, jedynie budowle i konstrukcje obronne, ale mogę stworzyć odpowiednie miejsce dla balisty, aby było gotowe, gdy ta zostanie stworzona przez kogoś innego lub zakupiona.